Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » RELIGIA » MAŁŻEŃSTWO JEZUSA

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Małżeństwo Jezusa

  
Tabaluga71
25.03.2008 11:32:07
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Posty: 2686 #87564
Od: 2008-2-14
Wyjaśnienie tej kwestii zacząć należy od przytoczenia zagadkowego zdania z ewangelii Jana, w którym mowa jest, że Marta przybywa do grobu Łazarza, aby pozdrowić Jezusa, podczas gdy jej siostra Maria Magdalena pozostaje w domu i czeka na jezusowe wezwanie. W oryginalnym 'Marku' opis nieco się różni - Maria Magdalena wychodzi z domu wraz z Martą, lecz po upomnieniu przez apostołów wraca z powrotem.. Niezrozumiałość tego zdarzenia znika, gdy wie się o szczególnej zasadzie prawa judaistycznego, która je wymusiła.. Otóż, w czasie uroczystości żałobnych żonie nie wolno było wyjść z domu, dopóki nie wezwie jej mąż..

W tekstach pozostających poza oficjalnym kanonem lub ogólnie w annałach pozabiblijnych wiele jest informacji o małżeństwie Jezusa, ze zrozumiałych jednak względów największe znacznie mają te, które - mimo dokonywanych fałszerstw - przetrwały w Czterech Ewangeliach. W nich to pojawia się siedem list kobiet pozostających w bliskim otoczeniu Jezusa. Na jednej z nich na pierwszym miejscu wymienia się jego matkę, Marię, lecz na sześciu pozostałych na najwyższej pozycji widnieje Maria Magdalena. I znów dla odczytania tejże kwestii sięgnąć musimy do dorobku kulturoznawstwa.

Z innych tego typu list kobiet, pochodzących z tamtego okresu wypływa wniosek, iż kolejność umieszczania nazwisk na liście miała szalone znaczenie. Mówiąc bardziej obrazowo, na listach takich na najwyższej pozycji zawsze figurowała 'Pierwsza Dama', który to zwrot do dzisiaj znajduje zastosowania na określenie... żony głowy państwa. W tradycji żydowskiej 'First Lady' to zawsze kobieta najwyższa rangą, nic więc dziwnego, że Maria Magdalena, żona Mesjasza i żydowska królowa (w końcu poślubiła potomka królewskiego rodu Dawida) musiała po małżeństwie zastąpić Marię na pierwszym miejscu listy.

Wielokrotnie sugerowano, iż ślub w Kanie Galilejskiej był w istocie ślubem Jezusa i Marii Magdaleny. Podnosi się, że skoro tak on, jak i jego matka mieli prawo wydawania poleceń służbie, nie mogli być zwykłymi gośćmi, a gospodarzami uroczystości. Cała sprawa jest jednak znacznie bardziej skomplikowana i dla jej zrozumienia niezbędne jest prześledzenie zwyczajów ślubnych w Izraelu tamtych lat.

Jezusa znamy jako Mesjasza, co dziś tłumaczy się jako Zbawcę, tymczasem słowo to znaczy tyle, co 'namaszczony' i było stosowane nie tylko w stosunku do Jezusa, ale dużej liczby osób przed nim i równocześnie z nim. Tym tytułem określano bowiem kapłanów i królów z rodu Dawida. Jezus nie był co prawda kapłanem, ale pochodził z królewskiego rodu Dawida i dlatego właśnie był nazywany Mesjaszem.

Tytuł ten nie przysługiwał z urodzenia, leczy była nadawany w czasie stosownej ceremonii. W przypadku kapłanów było to jednoczesne z uzyskaniem 'święceń', w przypadku świeckich członków rodu królewskiego (zwanego nie przypadkiem - mesjanistycznym) działo się to poprzez specjalne namaszczenie. Sam zaś zwyczaj wywodzi się... z Egiptu.

Słowo Mesjasz pochodzi od czasownika 'namaszczać', które zaczerpnięte zostało do hebrajskiego słownika właśnie z Egiptu. Tym pierwotnym słowem było 'messeh', co znaczy 'święty krokodyl', a jego związek z namaszczaniem polega na tym, iż właśnie sadłem świętego krokodyla siostra faraona namaszczała go w czasie ceremonii zaślubin, przypomnieć należy, iż w starożytnym Egipcie zwyczajowo miały miejsce małżeństwa królów z ich własnymi siostrami, co służyć miało zachowaniu czystości krwi. Sam zwyczaj ma jeszcze głębsze korzenie w Mezopotamii gdzie odgrywał kolosalną rolę w królewskich rodzinach antycznego Bliskiego Wschodu.

Powyższe odwołanie się do zwyczajów znad Nilu daje nam kolejny dowód na małżeństwo Jezusa. Skoro jest on określany mianem Mesjasza znaczy to, że został namaszczony. Nie będąc kapłanem mógł zostać namaszczony jedynie przez pannę młodą w czasie zaślubin. A chyba wszyscy mający mniejsze lub większe pojęcie o życiu Jezusa opisanym w Ewangeliach wiedzą, że to Maria Magdalena namaściła Jezusa olejkiem nardowym. Mało kto wie jednak, iż ten fakt był równoznaczny z zawarciem małżeństwa.. Isotną wskazówkę daje nam Pieśń nad Pieśniami ze Starego Testamentu, skąd dowiemy się, iż namaszczanie króla podczas zaślubin dokonywało się wonnym olejkiem ze spikanardu i, że rytuał ten miał miejsce w momencie, gdy król/mąż zasiadał do stołu. Zgadza się więc zarówno moment namaszczenia jak i użyty olejek z odmiany nardu - wyjątkowo cennego krzewu rosnącego w Himalajach. Również omotanie stóp męża włosami i płacz żony przy pierwszym namaszczeniu dwuczęściowych zaślubin są zwyczajami towarzyszącymi zawieraniu małżeństw. Nie można też uznać, iż chodziło o jakiekolwiek inne namaszczenie, których w zwyczajach Izraela było kilka (koronacja i uzyskanie wyższych święceń kapłańskich). Wszystkich innych, poza małżeńskim, dokonywali tylko i wyłącznie mężczyźni - najwyżsi kapłani oraz stosowano odmienny olejek: z oliwek zmieszanych z cynamonem i przyprawami korzennymi.

Choć może się to wydać nieprawdopodobne jeszcze jedną wskazówką jest... samo imię Marii Magdaleny. Zwykle bez zastanowienia przyjmuje się, iż Ewangelie dlatego posługują się w tym przypadku podwójnym imieniem, by wyraźnie rozróżnić Marię - matkę Jezusa i Marię - ladacznicę. W rzeczywistości każda żona Mesjasza (którym z racji swego pochodzenia był Jezus) musiała mieć na imię Maria. Matka Jezusa (żona Józefa) także miała na imię Maria i takowe musiała przyjąć jego żona. Jej faktyczne imię brzmiało Magdalena, lecz w związku ze ślubem musiała przyjąć imię Maria. Co więcej żony Mesjaszów pełniły ważną funkcję duchową, szczególnie w sekcie nazareńczyków, do której należała przecież rodzina Jezusa. Maria Magdalena nie była cudzołożnicą - jest to kolejne, najobrzydliwsze kłamstwo kościelnych cenzorów, była siostrą świętego zakonu żydowskiego! Zwyczaj ten znajduje odbicie również dziś: w niektórych żeńskich zakonach tradycyjnie dodaje się imię Maria do chrzestnych imion mniszek (Maria Teresa, Maria Luzia itd.). Tak w tym przypadku, jak i w tradycji żydowskiego rodu królewskiego imię Maria stanowiło rodzaj tytułu, podobnie jak później imię August w Cesarstwie Rzymskim.

Ustaliliśmy więc, że małżeństwo Jezusa i Marii Magdaleny zostało zawarte poprzez namaszczenie w Betanii. Co w takim razie ze ślubem w Kanie Galilejskiej? Małżeństwa Mesjaszy były zawsze zawierane dwuetapowo. Najpierw następowały zaręczyny czemu towarzyszyła uczta, a dopiero potem miał miejsce ślub, który przybierał formę rytuału namaszczenia. Ucztę w Kanie datuje się na czerwiec 30 roku. Zaręczyny poprzedzały ślub zawsze o trzy miesiące, tak więc ślubne namaszczenie w Betanii miało miejsce w miesiącu Pokuty (wrzesień) tegoż roku, zgodnie z tradycją..
(na podstawie twórczości L.Gardnera)
źródło:int
  
Electra26.04.2024 17:43:07
poziom 5

oczka
  
Tamar102
05.06.2009 14:21:12
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #272455
Od: 2009-6-5
Nie rozumiem dlaczego kościół katolicki bulwersuje samo małżeństwo Jezusa, ewentualność udziału w prokreacji, czy potomstwo jako największy dar od Boga, podejrzewam, że za tym stoi interes grupy ludzi władzy by pogłębić dystans pomiędzy ludźmi, a hierarchią istot boskich w nieskończoności światów. Tak by można było znaleźć miejce dla siebie i korzystać z możliwości pośrednictwa, jak dzisiejszy handel. Sam korzysta z objawień ludzi, ale nie zgadza się na aktualne, choćby z naszego podwórka klasztoru Betanek. Ośmiesza razem z rządami wszelkie ostrzeżenia z nich wynikające nazywaniem ich komunikacją z kosmitami lub demonami, zamazując we wszystkich przekazach myśl rozmowy z Bogiem w ciszy ducha, słuchania się poleceń wewnętrznego Mistrza, skłaniając myśl modlitwy tylko w jedną stronę bez odpowiedzi, z drugiej strony akceptując treści wybrane już po śmierci objawionego by czasem nie przyszło mu za życia weryfikować.
Dla mnie osobiście myśl o tym, że nie umarł na krzyżu byłaby ulgą mimo, że nie wierzę w tą myśl Henocha głoszącą o takich surowych karach na błądzących upadłych aniołach, za ich rozpustę z ziemiankami, którą Sitchin poprzez Sumerów przypisuje bardziej zawansowanej duchowo i technologicznie rasie wyższych "bogów" z Nibiru tworzących nas do ciężkiej pracy.
Reasumując cieszę się z takiej myśli że my wszyscy jesteśmy dziećmi Boga i za przykładem Chrystusa możemy stać Jego synami niekoniecznie dając sie ukrzyżować, a gdyby tak było naprwadę to pierwsi kapłani dali by się krzyżowć i czekali w kolejce jak teraz duchy by się tutaj wcielić!!
Nie słyszałem żeby jakiś kapłan z własnej nieprzymuszonej woli dał się za to ukrzyżować idąc w ślad Jego!
  
Magnolia
05.06.2009 15:05:59
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 405 #272468
Od: 2008-3-27
Nie słyszałem żeby jakiś kapłan z własnej nieprzymuszonej woli dał się za to ukrzyżować idąc w ślad Jego!

sorki ale kapłani w dzisiejszych czasach działają na mnie jak płachta na byka, ludzi nauczają a sami co robią? aż wstyd o tym mówić ehhhhhhhhhhh
  
Delfin
05.06.2009 15:51:00
poziom 3



Grupa: Użytkownik

Posty: 173 #272500
Od: 2008-5-1
Tamar studiujesz biblię?
  
Tamar102
05.06.2009 17:00:15
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #272538
Od: 2009-6-5
Dawno, ale przychodzą do mnie Jehowi i dzięki nim wymieniamy poglądy i z całą przyjemnością mogę powiedzieć, że im też coś namieszałem w interpretacjach, szczególnie w temacie Boga, nie zabijania zwierząt i ich jedzenia, oraz cudownego zapłodnienia Matki dziewicy, tych małżeństw z "bogami", no i z powstaniem po śmierci zmarłych jak w teledysku Michaela Jacksona na czas sądu, twiedzą że duszy nie ma po śmierci, a Bóg w dniu sądu orzywia ich ciała, a po Biblii czytałem wedy, księgę zmarłych i wiele innych, ale zacząłem widzieć w sobie zmiany dopiero gdy ich zacząłem idee wcielać w życie i ćwiczyć Prana Jogę
  
Delfin
05.06.2009 17:18:07
poziom 3



Grupa: Użytkownik

Posty: 173 #272541
Od: 2008-5-1
brzmi to jakoś dziwnie a co to Prana Joga?
  
Tamar102
05.06.2009 18:43:56
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #272576
Od: 2009-6-5
Oddychanie służące psychcznej i fizycznej równowadze, poprawiające ukrwienie naczyniowe żył, ułatwia odprowadzenie toksyn z organizmu, czyli oczyszcza przed uzupełnieniem większej ilości prany w tlenie, robią to nieświadomie ciężarowcy biorąc kilka gwałtownych oddechów przed obciążeniem, zapobiegając przed umieraniem komórek, jest najlepszą praktyczną drogą do uduchowienia...trzeba ćwiczyć żeby to zrozumieć
  
Magnolia
06.06.2009 13:19:00
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 405 #272754
Od: 2008-3-27
oddychanie drogą do uduchowienia? a ja myślałam, że prędzej medytacje a tak na marginesie to nie lubię wyznawców Jehowy bo są namolnioczko
  
Tamar102
06.06.2009 14:43:00
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #272782
Od: 2009-6-5
Oddychanie potrzebne dla ciała już mówiłem, w zdrowym ciele zdrowy duch, ale to inne znaczenie, tworzysz to na czym skupiasz uwagę więc gdy patrzysz, jak czołgista przez oczy na wysięgniku szyji, obserwujesz tylko pole widzenia zewnętrznego, dobry żołnierz bedzie wiedział jednocześnie, co się dzieje na zewnątrz i w jego pojeździe, dlatego wszystkie szkoły medytacji karzą oddychać by zwrócić uwagę na serce, gdzie jest połączenie ze światem duchowym /dowódctwa/, wtedy będziesz widział oba światy i złapiesz spowrotem połączenie z wyższą Jaźnią i staniesz się człowiekiem wyższego wymiaru jakim byłeś, zaczniesz wracać świadomością do centrum nie opuszczając pojazdu ciała, odzyskasz na nowo moc pełną swojego pojazdu, dlatego trzeba myśleć sercem jako umysłem, a nie rozumem w głowie z oderwanym od serca przewodem dla ducha! To jażń jako część twojego ducha jest uwięziona w ciele bez komunikacji...po oddychaj i pomyśl o połączeniu z sercem we wszystkich codziennych czynnościach, a potem napisz co poczułeś i co się zmieniło w Twoim otoczeniu...
  
Delfin
06.06.2009 15:10:10
poziom 3



Grupa: Użytkownik

Posty: 173 #272789
Od: 2008-5-1
trudne to przyznam szczerze bo to co czuje serce jest sprzeczne z rozumem
  
Jolita
06.06.2009 15:24:52
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Posty: 2935 #272800
Od: 2008-2-14
Tamar102 widzę, że czegoś nas tu ciekawego nauczyszwesoły
_________________
Dawniej ludzie wiedzieli mało, ale to "mało" poruszało do głębi ich serca. Dzisiaj ludzie wiedzą wiele, ale to "wiele" porusza ich tylko powierzchownie i karykaturalnie.
  
Electra26.04.2024 17:43:07
poziom 5

oczka
  
Tamar102
10.06.2009 13:22:46
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #274794
Od: 2009-6-5
Nikt nikogo nie nauczy, gdy sam nie zacznie, można tylko dziecko wspierać, nie wyręczając, trzeba samemu w medytacji nauczyć się koncentrować na wszystkim i naraz, aż zacznie się to kondensować jak para i skraplać w wiedzę, którą mamy w sobie jak cały wszechświat...
Wspaniałość tego programu życia polega na tym, że od najmniejszej cząsteczki atomu, do wszechświata wszystko jest we wszystkim i w całości, komputer nasz niby twór, sam się otwiera w koleinych folderach w Nieskończoność!!!!
Czy to nie wspaniała Nowina!!!
A co dopiero MY!!!bardzo szczęśliwy
  
Tamar102
10.06.2009 17:22:20
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #274861
Od: 2009-6-5
Ale uznaję to za komplement i zachętę do dyskusji, a nie monologu, których teraz nikt nie chce czytać, gdy większość spiera się o racje i może to dobrze gdy czynią to politycy, bo swoimi wypowiedziami napędzają nam coraz więcej mądrych ludzi do dyskusji na zasadniczymi pytaniami o cel naszej cywilizacji i naszego bytu, a nie o to kto co może za ile i jak, by więcej...
  
Magnolia
11.06.2009 07:28:57
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 405 #274977
Od: 2008-3-27
ludziom się teraz nie chce gadać i rozprawiać nad duchem bo materia przejęła władzę po co zawracać sobie głowę czymś za co nie zapłaci się w sklepie za jedzenie?oczko
  
Tamar102
13.06.2009 14:04:29
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #275849
Od: 2009-6-5
Tym, co czyni nas odmiennymi od Boga, jest węgiel. „Jesteśmy wytworem składników i cząsteczek, które utworzyły przypadkiem kombinację, aby wytworzyć cud życia, albo też jesteśmy wytworem zamierzonego aktu stworzenia? Chociaż nie wyjaśnia się pochodzenia kodu w naszych komórkach, to sam prosty fakt jego istnienia i niewielkie prawdopodobieństwo, aby to posłanie uformułowało się przypadkiem, sugieruje istnienie jakiejś inteligencji i leżącej u jej podstaw intencji naszego co do naszego pochodzenia”, twierdzi Gregg Braden.

Według niego po 12 latach badań doszedł do wniosku, że „istnieje imię, które trwa jako osobowe imię Boga: YHVH, wieczny”. To pod tym imieniem na Górze Synaj Bóg przedstawił się Mojzeszowi. „Jeśli więc zamienimy nowoczesne składniki na cztery litery starożytnego imienia Boga, to mamy nieoczekiwany, na pierwszy rzut oka rezultat. Zamieniając końcowe H z YHVH na swój chemiczny odpowiednik: na azot, tlen i azot (HNON), wszystkie są gazami bez koloru, zapachu i niewidocznymi. Zamieniając 100% Bożego imienia na składniki z tego świata wytwarza substancję, która jest nietykalną, ale realną formą stworzenia”, wyjaśnia Braden. Przypomina on, że pierwsze próby zdefiniowania Bogaoświadczają, że jest On wszechobecny i, że w naszym świecie przybiera on postać niewidzialną dla oczu. „Tak więc on może być jedynie poznawany poprzez swoje manifestacje. Pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju opisują, że w tej niefizycznej postaci Stwórca był obecny w czasie stwarzania”.
  
Tamar102
13.06.2009 14:13:33
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #275855
Od: 2009-6-5
Czy to oznacza, że żeby do Niego się dostać, trzeba spalić w sobie cały węgiel?
Wiele by wskazywało, że ten proces się właśnie odbywa, najpierw niepostrzeżenie w naszych komórkach, poprzez utlenianie /starzenie/ by u świętych czsem spłonąć jak pochodnia nie parzącym ogniem, czy Mojżeszowi nie pokazał się jako kwiat ognisty, a gdy strażak powiedział, że to niemożliwe, żeby t. 5000tyś stopni "świętej" nie spaliło krzesła...
  
Tamar102
28.06.2009 10:21:18
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #284170
Od: 2009-6-5
Wiele wskazuje, że jesteśmy istotatami wielowymiarowymi, posiadającymi w nich swoje ciała, wytworzone wcześniej tu na ziemi, wewnątrz ciała fizycznego, jak następne ciało KA, subtelne do przebywania w następnym, a niewidzialnym teraz wymiarze, wiele teraz wskazuje, że gdy tu je rozwiniesz i do niego przeniesiesz świadomość, za życia fizycznego, gdy przyjdzie fala nowej świadomości po roku dwunastym, otworzy nasze wewnętrzne oczy na inne wymiary, a w zależności już od wolnej woli będziemy mogli zrzucić te fizyczne lub je odnowić i dalej się cieszyć życiem...
Będzie to zależało od naszej dojrzałej świadomości i tworzonej nią własnej rzeczywistości, która dostroi się do jednej z kilku lub dwóch przeciwstawnych jak piekło lub niebo, zależnie od naszego wspólnego myślenia...
Najważniejszym kluczem do tak zwanego zbawienia jest nasz wewnętrzny w sercu, w najbliższym okresie będzie wielu nawiedzonych zbawców /przebranych sił -w ludzi/ odwodzących nas od naszego wnętrza by zwrócić sobą na świat zewnętrzny, podobno będą czynić jak dawniej cuda, a ludzie bić pokłony, a ja przypominam, że wszystkie nauki i duchowe praktyki wbrew tych religijnych, każą słuchać się wewnętrznego Mistrza!!!aniołek
  
Tamar102
20.08.2010 15:06:41
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #567586
Od: 2009-6-5
Ale wracając do Jezusa, wypowiada się jeden z najznamienitszych teologów Kościoła Katolickiego:

Magda Hartman

Węcławski: Jezus nie jest Bogiem, katolicyzm to fałsz

Publiczne wyrzeczenie się Kościoła katolickiego przez jednego z czołowych katolickich teologów jest skandalem, który dopiero zaczyna się rozkręcać.

Stała się rzecz bezprecedensowa. Oto jeden z najwybitniejszych polskich chrysto-logów na drodze teologicznych dociekań doszedł do wniosku, że wyłożona w doktrynie katolickiej teoria Jezusa Chrystusa jako jednej z osób Boga w Trójcy Jedynego jest nie do obrony.

Profesor Tomasz Węcławski (55), jak zawsze niezwykle skromny i unikający rozgłosu, powodów swej decyzji o wystąpieniu z Kościoła katolickiego każe szukać w swych ostatnich wykładach. Zatytułował je "Uniwersum wczesnych chrześcijan - rekonstrukcja i znaczenie krytyczne". Omawia w nich proces, w rezultacie którego obwołano Jezusa z Nazaretu mesjaszem, a następnie - Bogiem.

Dla Węcławskiego Jezus to radykalny reformator religijny, twórca millenarystycznego ruchu, głoszącego rychłe nadejście Królestwa Bożego. Jezus opiera swe nauki na dwóch filarach - niezwykle bliskiej relacji z Bogiem i przebudowie istniejącej hierarchii społeczno-religijnej.

Jezus doznaje jednak porażki: pada ofiarą oczekiwań mesjanistycznych, co prowadzi do odrzucenia przez elity i skazania na śmierć. Jednak najdotkliwsza, zdaniem Węcławskiego, klęska Jezusa dokonuje się już po ukrzyżowaniu - jest nią reinterpretacja jego klęski jako ofiary.

Klęska Jezusa dokonuje się w reinterpretacji jego własnej śmierci, a za nią także obrazu Boga nie w tym kierunku, który on sam wskazywał swoją postawą, słowami i działaniem, ale w kierunku przeniesienia i na niego samego, i na obraz Boga oczekiwań, które on sam albo wprost odrzucał, albo rozumiał gruntownie inaczej.

Innymi słowy Jezus to ofiara oczekiwań społecznych. Egzystencjalną wartość radykalnych impulsów Jezusa chrześcijaństwo zaprzepaściło poprzez uniwersalizację. Przekaz Jezusa-człowieka został zagubiony, gdy uznano go za Boga.

Tymczasem według Węcławskiego zadaniem człowieka jest naśladowanie Jezusa jako

wyjątkowego człowieka, poprzez wzięcie pełnej odpowiedzialności za swoje życie. I to jest to, co ja skądinąd robię.

Tak kończy profesor Węcławski swoje życie w Kościele katolickim, dając dość wyraźne przesłanie - oczywiście mocno protestanckie w tonie.

Kościoły protestanckie już od dawna nie kładą wielkiego nacisku na boskość Jezusa - w tamtejszej refleksji teologicznej jest ona jakby drugorzędna. Naprawdę istotny jest Jezus-człowiek, człowiek w najwyższym stopniu, stanowiący przykład do naśladowania dla wszystkich ludzi. Do podobnych wniosków doprowadziła Węcławskiego jego osobista refleksja teologiczna, prowadzona, jak całe jego życie, z wielką uczciwością.

Wczorajszy tekst Artura Sporniaka w Tygodniku Powszechnym, będący pełnym szacunku przedstawieniem decyzji i poglądów Tomasza Węcławskiego, został natychmiast niezwykle ostro zaatakowany przez poznańską Kurię Metropolitalną.

Jej zdaniem tygodnik nie dość wyraźnie potępił poglądy Węcławskiego jako niezgodne z nauką Kościoła. Kuria podkreśla też, że Węcławski został ekskomunikowany, a więc obłożony kościelną klątwą.

Apostazja profesora Węcławskiego, autora ponad 30 książek i postaci bardzo znaczącej w światowej teologii, jest kolejnym z głośnych odejść wybitnych duchownych katolickich. Jednak ma wymiar krytyki systemowej, zaprzeczenia samym podstawom religii katolickiej.

Nie jest to instrumentalna krytyka Stanisława Obirka, znakomitego publicysty jezuickiego, który porzucił stan kapłański w odpowiedzi na liczne próby cenzurowania jego poglądów przez władze zakonne. Przypomnijmy, że Obirek nie bał się zadawać pytań.

Dlaczego w polskim Kościele błędów Kościoła nie wolno nazywać błędami i mówić o nich głośno?

Czy rolą kobiet w polskim Kościele jest wyłącznie sprzątanie kościołów?

Dlaczego dziwaczna, nie mająca nic wspólnego z katolicyzmem koncepcja Kościoła, jaką proponuje ojciec Rydzyk i Radio Maryja, jest uznawana przez hierarchię?

Dlaczego pobożność maryjna jest uważana w Polsce za istotę chrześcijaństwa, podczas gdy nią nie jest?

Jednak pytania Obirka wydają się mało znaczące wobec pytań, na które przecząco odpowiedział sobie profesor Węcławski, uznając bezpodstawność istnienia Kościoła katolickiego.

Wiemy, jak rozpaczliwie pragnął pozostać katolikiem inny wielki teolog i wizjoner - Pierre Teillhard de Chardin. Nawet za cenę spójności swej myśli. Skończyło się to tym, że zmarł opuszczony i niezrozumiany, wyrzucając sobie własne intelektualne tchórzostwo.

Tomasz Węcławski tak nie chciał. Chciał być do końca uczciwy wobec drogi poszukiwania prawdy, która wiodła go od święceń kapłańskich do porzucenia stanu duchownego, a następnie wyrzeczenia się katolicyzmu.

Taka konsekwencja i wierność samemu sobie na pewno godne są szacunku - nawet jeśli nie zgadzamy się ze stojącą za nimi teologią.

  
elvina
06.02.2015 19:44:03


Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Poznań

Posty: 4 #2039771
Od: 2015-2-6
Ktoś tu się naczytał za dużo science-fiction wesoły
_________________
www.wynajempodnosnikow.pl
  
Tamar102
08.02.2015 11:40:05
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #2040591
Od: 2009-6-5
Najlepszym s.f. jest samo życie aniołek Przecież jest tylko odczytywanym chemicznie obrazem w mózgu..ehlol
  
Electra26.04.2024 17:43:07
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » RELIGIA » MAŁŻEŃSTWO JEZUSA

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny


BanMax.com - skuteczna reklama - wymiana bannerowa Najlepsze fora w Sieci!