Małżeństwo Jezusa
Wyjaśnienie tej kwestii zacząć należy od przytoczenia zagadkowego zdania z ewangelii Jana, w którym mowa jest, że Marta przybywa do grobu Łazarza, aby pozdrowić Jezusa, podczas gdy jej siostra Maria Magdalena pozostaje w domu i czeka na jezusowe wezwanie. W oryginalnym 'Marku' opis nieco się różni - Maria Magdalena wychodzi z domu wraz z Martą, lecz po upomnieniu przez apostołów wraca z powrotem.. Niezrozumiałość tego zdarzenia znika, gdy wie się o szczególnej zasadzie prawa judaistycznego, która je wymusiła.. Otóż, w czasie uroczystości żałobnych żonie nie wolno było wyjść z domu, dopóki nie wezwie jej mąż..

W tekstach pozostających poza oficjalnym kanonem lub ogólnie w annałach pozabiblijnych wiele jest informacji o małżeństwie Jezusa, ze zrozumiałych jednak względów największe znacznie mają te, które - mimo dokonywanych fałszerstw - przetrwały w Czterech Ewangeliach. W nich to pojawia się siedem list kobiet pozostających w bliskim otoczeniu Jezusa. Na jednej z nich na pierwszym miejscu wymienia się jego matkę, Marię, lecz na sześciu pozostałych na najwyższej pozycji widnieje Maria Magdalena. I znów dla odczytania tejże kwestii sięgnąć musimy do dorobku kulturoznawstwa.

Z innych tego typu list kobiet, pochodzących z tamtego okresu wypływa wniosek, iż kolejność umieszczania nazwisk na liście miała szalone znaczenie. Mówiąc bardziej obrazowo, na listach takich na najwyższej pozycji zawsze figurowała 'Pierwsza Dama', który to zwrot do dzisiaj znajduje zastosowania na określenie... żony głowy państwa. W tradycji żydowskiej 'First Lady' to zawsze kobieta najwyższa rangą, nic więc dziwnego, że Maria Magdalena, żona Mesjasza i żydowska królowa (w końcu poślubiła potomka królewskiego rodu Dawida) musiała po małżeństwie zastąpić Marię na pierwszym miejscu listy.

Wielokrotnie sugerowano, iż ślub w Kanie Galilejskiej był w istocie ślubem Jezusa i Marii Magdaleny. Podnosi się, że skoro tak on, jak i jego matka mieli prawo wydawania poleceń służbie, nie mogli być zwykłymi gośćmi, a gospodarzami uroczystości. Cała sprawa jest jednak znacznie bardziej skomplikowana i dla jej zrozumienia niezbędne jest prześledzenie zwyczajów ślubnych w Izraelu tamtych lat.

Jezusa znamy jako Mesjasza, co dziś tłumaczy się jako Zbawcę, tymczasem słowo to znaczy tyle, co 'namaszczony' i było stosowane nie tylko w stosunku do Jezusa, ale dużej liczby osób przed nim i równocześnie z nim. Tym tytułem określano bowiem kapłanów i królów z rodu Dawida. Jezus nie był co prawda kapłanem, ale pochodził z królewskiego rodu Dawida i dlatego właśnie był nazywany Mesjaszem.

Tytuł ten nie przysługiwał z urodzenia, leczy była nadawany w czasie stosownej ceremonii. W przypadku kapłanów było to jednoczesne z uzyskaniem 'święceń', w przypadku świeckich członków rodu królewskiego (zwanego nie przypadkiem - mesjanistycznym) działo się to poprzez specjalne namaszczenie. Sam zaś zwyczaj wywodzi się... z Egiptu.

Słowo Mesjasz pochodzi od czasownika 'namaszczać', które zaczerpnięte zostało do hebrajskiego słownika właśnie z Egiptu. Tym pierwotnym słowem było 'messeh', co znaczy 'święty krokodyl', a jego związek z namaszczaniem polega na tym, iż właśnie sadłem świętego krokodyla siostra faraona namaszczała go w czasie ceremonii zaślubin, przypomnieć należy, iż w starożytnym Egipcie zwyczajowo miały miejsce małżeństwa królów z ich własnymi siostrami, co służyć miało zachowaniu czystości krwi. Sam zwyczaj ma jeszcze głębsze korzenie w Mezopotamii gdzie odgrywał kolosalną rolę w królewskich rodzinach antycznego Bliskiego Wschodu.

Powyższe odwołanie się do zwyczajów znad Nilu daje nam kolejny dowód na małżeństwo Jezusa. Skoro jest on określany mianem Mesjasza znaczy to, że został namaszczony. Nie będąc kapłanem mógł zostać namaszczony jedynie przez pannę młodą w czasie zaślubin. A chyba wszyscy mający mniejsze lub większe pojęcie o życiu Jezusa opisanym w Ewangeliach wiedzą, że to Maria Magdalena namaściła Jezusa olejkiem nardowym. Mało kto wie jednak, iż ten fakt był równoznaczny z zawarciem małżeństwa.. Isotną wskazówkę daje nam Pieśń nad Pieśniami ze Starego Testamentu, skąd dowiemy się, iż namaszczanie króla podczas zaślubin dokonywało się wonnym olejkiem ze spikanardu i, że rytuał ten miał miejsce w momencie, gdy król/mąż zasiadał do stołu. Zgadza się więc zarówno moment namaszczenia jak i użyty olejek z odmiany nardu - wyjątkowo cennego krzewu rosnącego w Himalajach. Również omotanie stóp męża włosami i płacz żony przy pierwszym namaszczeniu dwuczęściowych zaślubin są zwyczajami towarzyszącymi zawieraniu małżeństw. Nie można też uznać, iż chodziło o jakiekolwiek inne namaszczenie, których w zwyczajach Izraela było kilka (koronacja i uzyskanie wyższych święceń kapłańskich). Wszystkich innych, poza małżeńskim, dokonywali tylko i wyłącznie mężczyźni - najwyżsi kapłani oraz stosowano odmienny olejek: z oliwek zmieszanych z cynamonem i przyprawami korzennymi.

Choć może się to wydać nieprawdopodobne jeszcze jedną wskazówką jest... samo imię Marii Magdaleny. Zwykle bez zastanowienia przyjmuje się, iż Ewangelie dlatego posługują się w tym przypadku podwójnym imieniem, by wyraźnie rozróżnić Marię - matkę Jezusa i Marię - ladacznicę. W rzeczywistości każda żona Mesjasza (którym z racji swego pochodzenia był Jezus) musiała mieć na imię Maria. Matka Jezusa (żona Józefa) także miała na imię Maria i takowe musiała przyjąć jego żona. Jej faktyczne imię brzmiało Magdalena, lecz w związku ze ślubem musiała przyjąć imię Maria. Co więcej żony Mesjaszów pełniły ważną funkcję duchową, szczególnie w sekcie nazareńczyków, do której należała przecież rodzina Jezusa. Maria Magdalena nie była cudzołożnicą - jest to kolejne, najobrzydliwsze kłamstwo kościelnych cenzorów, była siostrą świętego zakonu żydowskiego! Zwyczaj ten znajduje odbicie również dziś: w niektórych żeńskich zakonach tradycyjnie dodaje się imię Maria do chrzestnych imion mniszek (Maria Teresa, Maria Luzia itd.). Tak w tym przypadku, jak i w tradycji żydowskiego rodu królewskiego imię Maria stanowiło rodzaj tytułu, podobnie jak później imię August w Cesarstwie Rzymskim.

Ustaliliśmy więc, że małżeństwo Jezusa i Marii Magdaleny zostało zawarte poprzez namaszczenie w Betanii. Co w takim razie ze ślubem w Kanie Galilejskiej? Małżeństwa Mesjaszy były zawsze zawierane dwuetapowo. Najpierw następowały zaręczyny czemu towarzyszyła uczta, a dopiero potem miał miejsce ślub, który przybierał formę rytuału namaszczenia. Ucztę w Kanie datuje się na czerwiec 30 roku. Zaręczyny poprzedzały ślub zawsze o trzy miesiące, tak więc ślubne namaszczenie w Betanii miało miejsce w miesiącu Pokuty (wrzesień) tegoż roku, zgodnie z tradycją..
(na podstawie twórczości L.Gardnera)
źródło:int


  PRZEJDŹ NA FORUM