Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us Generate Your Own Glitter Graphics @ GlitterYourWay.com - Image hosted by ImageShack.us

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » RELIGIA » POTOMSTWO JEZUSA..

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

POTOMSTWO JEZUSA..

  
Tabaluga71
25.03.2008 11:37:35
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Posty: 2686 #87570
Od: 2008-2-14
Na kontynuatorach dynastii, a więc i na Jezusie spoczywał jeden podstawowy obowiązek - spłodzenie potomka. Ponieważ seksualność Jezusa była oczywiście nie do przyjęcia dla biskupów również i te informacje zostały starannie wymazane z ludzkiej pamięci, ale nadal możemy do nich dotrzeć..

Pierwszą istotną wskazówką jest sam fakt zawarcia małżeństwa. Przedłużenie dynastii było sprawą kluczową i z tego właśnie powodu obowiązywały zwyczaje mające na celu ochronę tego naczelnego celu. W rodach mesjanistycznych funkcjonowała zasada trzymiesięcznej ciąży. Sam ślub nie gwarantował jeszcze trwałości małżeństwa, do tego potrzebne było potwierdzenie kontraktu małżeńskiego drugim namaszczeniem, które nastąpić mogło dopiero po stwierdzeniu u żony ciąży. Co więcej - wymagano trzymiesięcznego okresu, ze względu na niebezpieczeństwo poronienia, które uważało się za zażegnane dopiero w trzecim miesiącu ciąży. Na podstawie roczników Imperium Rzymskiego możemy określić datę ukrzyżowania Jezusa na na paschę w marcu 33 roku, wiemy zaś, iż drugie namaszczenie w Betanii miało miejsce tydzień wcześniej. Mogło nastąpić tylko i wyłącznie w wypadku, gdy stwierdzono u niej ciążę. Pierwsze dziecko urodzić się więc musiało w pół roku po potwierdzeniu małżeństwa, we wrześniu roku 33 n.e.

Kluczem do zrozumienia Ewangelistów w kwestii potomstwa Chrystusa jest określenie "Słowo Boże". Szczególnie Jan dużo miejsca poświęca temu określeniu. Odnajdziemy między innymi takie cytaty: "A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami... w pełni gracji i prawdy", "Słowo Boga stało nad jeziorem", "Słowo Boga było w Samarii". Nietrudno dostrzec, iż owo "Słowo Boga" jest traktowane jako określenie osoby; i nie jest to zwykła personifikacja, ale określenie nikogo innego jak Chrystusa, który jako Mesjasz był ustami głoszącymi Słowo Boże, więcej - on był ich ucieleśnieniem, zapowiedziano jego przyjście - był owym słowem bożym zapisanym w proroctwach o Zbawicielu.

Klucz do właściwej interpretacji tego określenia kryje się w przypowieści o siewcy ukazującej w wyraźny sposób zastosowaną przez Ewangelistów symbolikę. Przypowieść ta jest przesłaniem dotyczącym żyzności i nowego życia, któremu zasiane ziarno dało początek. Nietrudno dostrzec tu alegorię narodzin dziecka. A skoro wiemy już, że Słowo Boże to Jezus to wiemy też, że określenie: "Słowo Boga plon wydało" znaczy ni mniej ni więcej, tylko to, iż narodził się syn Jezusa. W Dziejach Apostolskich odnajdujemy dwa takie fragmenty przypadające na lata 37 i 44. Ponieważ zaś narodziny dziewczynki (wrzesień 33 roku) w rodzie mesjanistycznym, jak i ogólnie w starożytności nie były równie ważnym wydarzeniem, jak narodziny chłopca, stąd też nie ma o tym bezpośredniej wzmianki. Teraz najważniejsze pytanie - skąd ta chronologia? Odpowiedź kryje się w pojęciu 'wniebowstąpienia'.

Wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa jest jednym z najważniejszych dogmatów wiary chrześcijańskiej przedstawiane jako powrót Boga - Chrystusa do Królestwa Niebieskiego. Taka jednak interpretacja narzucona została przez Kościół dopiero w 3 wieki po tych znamiennych wydarzeniach roku 33. W Dziejach Apostolskich nie ma wcale mowy o Wniebowstąpieniu, sama bowiem nazwa została nadana pewnemu szczególnemu rytuałowi, który miał wtedy miejsce, dopiero w trakcie tworzenia doktryn Kościoła przez chrześcijańskich cesarzy rzymskich i sztucznie wprowadzona do tekstu Biblii. Dosłowne i pierwotne brzmienie fragmentu o Wniebowstąpieniu brzmi następująco: "I gdy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu". Dalej jest mowa o tym, że "mężowie w białych szatach" rzekli do uczniów: "...czemu stoicie patrząc w niebo? Ten Jezus... tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego". Dzieje Apostolskie mówią również, że "niebo" musi przyjąć Chrystusa aż do czasu jego "powrotu".

Tu należy zaznaczyć, iż miało to miejsce w miesiącu, w którym żona Jezusa - Maria Magdalena spodziewała się dziecka. Wynika to z chronologii Ewangelii i zwyczajów obowiązujących żydowskie rody mesjanistyczne, czyli tych mających prawa do korony królewskiej. Zasady były tu niezwykle rygorystyczne i różniły się znacząco od tych obowiązujących normalne rodziny. Dotyczyło to nie tylko ceremonii zaślubin. Zbliżenia między dynastycznymi małżonkami dopuszczalne były jedynie w grudniu, tak by poród miał miejsce we wrześniu - miesiącu Atonement - najświętszym miesiącu kalendarza żydowskiego. Tę właśnie zasadę złamali rodzice Jezusa - Józef i Maria - i to było przyczyną, iż Żydzi nie byli zgodni co do tego, czy Jezus jest prawdziwym Mesjaszem, co doprowadziło do ostrych sporów pomiędzy Nazareńczykami, którzy popierali swego członka - Jezusa, a ortodoksyjnymi sadyceuszami i faryzeuszami.

W wypadku, gdyby matka dynastyczna miała rodzić w nieprzepisowym miesiącu mąż oddalał ją do klasztoru, by uniknąć publicznego wstydu. Nazywało się to "oddaleniem prywatnym/potajemnym" i święty Mateusz wyraźnie podaje, iż to zamierzał uczynić Józef: "Józef, jej mąż, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie". W tym jednak przypadku została udzielona dyspensa od zwyczajów przez archanioła Sidona piastującego podówczas stanowisko "Gabriela" - anielskiego kapłana dyżurnego. Piastującego stanowisko, bowiem zarówno zwoje znad Morza Martwego, jak i apokryficzna Księga Enocha definiują "archaniołów/głównych ambasadorów" jako starszych kapłanów; w Qumran noszących zwyczajowe tytuły: "Michał", "Gabriel", "Rafael", "Sariel" itd.

W przypadku Jezusa i Marii Magdaleny wszelkie zasady zostały zachowane i ich pierwsze dziecko zostało poczęte w grudniu roku 32 i narodziło się we wrześniu roku 33.

I tu trzeba przyjrzeć się zwyczajom obowiązującym w takich przypadkach mesjanistyczne rodziny żydowskie, co pozwoli wyjaśnić, czym w istocie Wniebowstąpienie było. Z chwilą urodzenia się dynastycznego potomka rodzice byli rozdzielani na lat sześć (gdy narodził się chłopiec) i trzy (dziewczynka). Po tym czasie ich małżeństwo było restytuowane. W międzyczasie matka przebywała w klasztorze, zaś o ojcu mówiło się, iż wstępuje do Królestwa Niebios. Pod nazwą tą krył się w istocie Esseński Nadrzędny Klasztor w Mird nad Morzem Martwym, zaś ceremonia wstępowania do klasztoru prowadzona była przez anielskich kapłanów pod nadzorem wyznaczonego "przywódcy pielgrzymów". By wyjaśnić to pojęcie i tę funkcję należy cofnąć się do Księgi Wyjścia, gdzie Izraelitów prowadził "obłok". Żydzi w imię tradycji zaczęli nadawać ten tytuł każdorazowemu przywódcy pielgrzymów.

Mamy więc już wszelkie elementy pozwalające odczytać fragment o Wniebowstąpieniu zgodnie z intencjami autorów: Jezus został wzięty przez "Obłok" (przywódcę pielgrzymów) do "Królestwa Niebieskiego" (Nadrzędnego Klasztoru w Mird), zaś "człowiek w bieli" (anielski kapłan) powiedział, że Jezus wróci, kiedy nadejdzie czas restytucji (zostanie przywrócone fizyczne małżeństwo).

Warto jeszcze rzucić okiem na List św. Pawła do Hebrajczyków, który wyjaśnia, iż Jezus został przyjęty do Królestwa Niebiańskiego na drodze wyjątku i dyspensy. Choć bowiem pochodził z linii Dawida mającej prawa do tytułu królewskiego to nie miał prawa do kapłaństwa, które było zastrzeżone dla potomków Aarona i Lewiego. Św. Paweł tłumaczy jednak, iż nastąpiła tu zmiana zakonu/prawa.

Tak więc, we wrześniu 33 rodzi się pierwsze dziecko. Nie ma żadnych informacji na temat jego płci (w przeciwieństwie do kolejnych dwóch potomków - chłopców, o czym świadczą użyte zwroty: 'Słowo Boże wydało plon'), ale z informacji o powrocie Jezusa w 36 roku, czyli po trzech latach od zawieszenia małżeństwa, możemy wnioskować, iż pierwszym potomkiem Chrystusa była dziewczynka.

Tak więc:
Pierwszym potomkiem Jezusa i Marii Magdaleny była dziewczynka, co wiemy na podstawie 3 letniego okresu rozdzielenia małżonków. 3-letniego, bowiem w roku 37 rodzi się kolejne dziecko zgodnie z obowiązującymi zasadami: grudzień 36 - poczęcie i wrzesień 37 narodziny. Kolejna restytucja następuje w roku 43 i stad wiemy, ze drugie dziecko było chłopcem, podobnie jak trzecie, które przyszło na świat we wrześniu roku 44. Wszystko to wynika bezpośrednio z Ewangelii i jej chronologii, żeby jednak to dostrzec należy zastosować właściwy klucz interpretacyjny, zrozumieć intencje autorów i znaczenie użytych przez nich zwrotów. Tak było i z Wniebowstąpieniem, tak jest i w kwestii potomstwa Jezusa Chrystusa i Marii Magdaleny..
źródło:int
  
Electra28.03.2024 16:39:26
poziom 5

oczka
  
wiktoria69
26.03.2008 08:23:30
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 238 #88054
Od: 2008-3-13
Ciekawy artykuł.Szkoda że kościół ukrywa pewne rzecze.Może się boi,że wierni odejdą?
  
Tamar102
07.06.2009 11:32:14
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #273027
Od: 2009-6-5
Po pierwsze, jeśli chcesz się 'wznieść' [duchowo], musisz medytować a
następnie się koncentrować, co nie jest tym samym, chociaż często te dwie
rzeczy są ze sobą mylone. Nie trzeba udawać się w specjalne miejsce,
ponieważ największa i najpiękniejsza świątynia Człowieka jest wewnątrz
niego samego. Tam, może się on komunikować ze swoją Wyższą Jaźnią za
pomocą koncentracji; prosić swoją Wyższą Jaźń aby pomogła mu pokonać
jego ziemskie, materialne trudności. Niektórzy ludzie mają potrzebę
komunikować się z innymi ludźmi, podobnymi do nich, i mogą się w tym
celu spotykać. Ci spośród nich, którzy są bardziej doświadczeni, będą w
stanie udzielić rady, ale nikt nie powinien przyjmować pozycji mistrza.
  
Tamar102
07.06.2009 11:45:06
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #273031
Od: 2009-6-5
Jezus był wysoką istotą duchową wcieloną w ciało ziemskie i zmarł jako ziemianin, ale nie był Chrystusem istotą jeszcze wyższą, bo wcieloną na pustyni w ciało dorosłego już męższczyznę, w taki sam cudowny sposób jaki pożniej prezentował: uzdrawiając, wskszeszając zmarłych itp....
Tak więc Chrystus został posłany na Ziemię, aby głosić miłość i rozwój duchowy. Musiał borykać się z ludźmi, którzy nie byli wysoko rozwinięci, i mówić do nich w przypowieściach. Kiedy wywracał stoły kupieckie w świątyni, zdenerwowany po raz pierwszy i jedyny, wyrażał
swoją opinię o pieniądzach.
‘Jego misją było udzielić lekcji miłości i dobroci - "miłowania bliźniego swego" i oświecić ludzi odnośnie reinkarnacji Ciał Astralnych i nieśmiertelności. Księża wszystko to przekręcili w czasach, które po nim nastąpiły i liczne niezgodności doprowadziły do powstania wielu sekt,
którym się wydaje, że idą za naukami Chrystusa.
‘Chrześcijanie, w ciągu wieków, nawet mordowali ludzi w imię Boga. Inkwizycja jest dobrym przykładem. Hiszpańscy katolicy w Meksyku zachowywali się gorzej niż większość dzikich plemion, i wszystko to w imię Boga i Chrystusa.
  
Tamar102
08.06.2009 11:19:01
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #273405
Od: 2009-6-5
Manuskrypt Marii Magdaleny
Jeden
Zostałam wychowana w zrozumieniu magii. Mój ojciec był z Mezopotamii a moja matka z Egiptu. Zanim się urodziłam ona modliła się do Izydy, aby obdarzyła ją dzieckiem. Ja jestem tym dzieckiem. I byłam znana jako Maria Magdalena.

Kiedy miałam 12 lat posłano mnie na naukę w tajemnym żeńskim zgromadzeniu Wtajemniczonych, pod skrzydłami Izydy. Byłam szkolona w sekretach Egiptu, Alchemiach Horusa i Magii Seksualnej Kultu Izydy. Kiedy spotkałam tego, kogo nazywacie Yeshuą, przeszłam wszystkie moje Inicjacje. Byłam przygotowana do spotkania z nim przy studni.

Ewangelie opisują mnie jako prostytutkę, bo wszystkie zainicjowane w tym porządku nosiły złotą naramienną bransoletkę, która była wężem; i sądzono, że praktykowałyśmy magię seksualną; a w oczach Hebrajczyków byłyśmy dziwkami.

Kiedy zobaczyłam Yeshuę i nasze oczy się spotkały zrozumiałam, że byliśmy sobie przeznaczeni.

To, o czym chcę wam powiedzieć nie było znane, poza tymi, którzy byli ze mną. Było pełno legend jak to się stało. Ale dla mnie to jest opowieść o najgłębszej miłości. To, że Yeshua miał wizję świata nie dotyczy mnie. Moja opowieść jest opowieścią o miłości.

Wielu ludzi szło za Yeshuą. I okazji dla nas, by być razem na osobności było bardzo niewiele.

To nie jest zapisane w Ewangeliach, bo nikt nie wiedział, tylko najbliżsi nam. Zanim Yeshua poszedł do Ogrójca (Garden of Gethsemane) poczęliśmy dziecko i nadane zostało jej imię Sar’h.
cdn
  
Tamar102
09.06.2009 19:07:30
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #274457
Od: 2009-6-5
Dwa

Opowieść, którą mam właśnie opowiedzieć, brzmi niesamowicie.

Pamiętam trzciny Maries de la Mer, jakkolwiek wtedy, oczywiście, to nie było tak nazywane. To jest miejsce, gdzie nasza łódź dobiła do brzegu. Sar’h była zupełnie mała. Nie miała jeszcze roku. Byłam rozdarta pomiędzy żalem i zdumieniem.

Byłam tam, kiedy Yeshua został ukrzyżowany. Widziałam go w grobie i owijałam go razem z jego matką obok mnie. Będę na zawsze pamiętać zapach mirry. To była jedna z maści, których użyłyśmy.

Yeshua ukazał mi się w swojej błyszczącej poświacie. Nie mogłam uwierzyć swoim oczom, więc dotknęłam jego ran. Uczniowie byli zazdrośni, że przyszedł najpierw do mnie.

To było dziwne mieć mojego ukochanego przeniesionego do innej sfery, innego świata, kiedy ja i nasza córka przekraczałyśmy Morze Śródziemne same. Nie byłyśmy dłużej bezpieczne i musiałyśmy opuścić Egipt, do tego czegoś, gdzie miałyśmy pojechać.

Kiedy przeprawiłyśmy się do brzegów tego, co stało się Francją, to było wszystko pustkowiem. Zostałyśmy powitane przez kapłanki Kultu Izydy i poprowadzone na północ pod opiekę Druidów, bo Izyda przemówiła do nich, a oni usłyszeli wezwanie, aby ochraniać jej córkę Sar’h. Tak więc, przybyłyśmy na północ do kolejnej wielkiej wody i przeprawiłyśmy się przez nią do miejsca, które stało się Anglią.

I tam zostałyśmy ukryte w najświętszym miejscu Druidów w Tor i Glastonbury. Jakkolwiek byłyśmy bezpieczniejsze niż w Izraelu lub Egipcie, wpływy Rzymu rozciągały się również na Anglię, więc byłyśmy ukryte.

Żyłyśmy w tym rejonie przez wiele lat i Sar’h poślubiła człowieka, którego potomkowie stali się Rycerzami Templariuszami, a ja pojechałam na północ do Walii i żyłam nad morzem przez resztę moich dni.

Powiem tak, że przez te lata kiedy żyłam samotnie nad morzem Yeshua często mnie odwiedzał. Oczywiście nie było to tak, jak przedtem, bo jego ciało było bardziej energetyczne niż cielesne, bardziej świetliste; ale ciągle było niezwykłe być z nim znowu.

Kiedy umarłam był tam i zabrał mnie do tego, co niektórzy nazywają niebem, a co jest tylko miejscem w duszy.
  
Tamar102
10.06.2009 10:00:50
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #274727
Od: 2009-6-5
Trzy

Rozpoczynam moją opowieść przy studni, bo z wielu względów, to wtedy moje życie zaczęło się naprawdę. Wszystkie wcześniejsze lata były przygotowaniem do tego spotkania.

Tego ranka wiedziałam, że coś wzbiera, rodzaj ekscytacji – drżenie w rękach i nogach – zanim w ogóle go spotkałam. Byłam już przy studni kiedy nadszedł. Już zanurzyłam mój dzban do cembrowiny a on pomógł mi go podnieść. Niektórzy z apostołów zobaczyli moją złotą bransoletę w kształcie węża i zakładając, że jestem dziwką, byli przerażeni, ze Mistrz pomaga „takiej”.

Ale to mnie nie dotknęło. Byłam w innym świecie, przeniesiona oczami Yeshuy. Kiedy nasze oczy się spotkały to było, jakbym patrzyła w całą wieczność i wiedziałam, że on był tym, dla którego byłam przygotowywana – i on też to wiedział.

Podążałam na skraju tych, którzy szli za nim a wieczorami wychodziliśmy razem; nie każdego wieczoru, bo on był ciągle poszukiwany.

Ja, która byłam ćwiczona w Alchemiach Horusa i Magii Seksu Izydy, byłam przez moich nauczycieli uważana za wysoko zaawansowaną, jednak pierwszy raz w ramionach Yeshuy byłam drżącą kobietą i musiałam walczyć, aby znaleźć tę centralną ścieżkę przez moje pragnienie do najwyższego tronu, dla tego był mój trening.

Yeshua i ja, używając technik, w których ja byłam wytrenowana, tak, jak i metod, których on nauczył się w Egipcie, byliśmy w stanie naładować jego Ka, jego ciało energetyczne w większe światło i większą siłę, tak, że on mógł łatwiej pracować z tymi, którzy do niego przyszli. I tak to było.

I ja ciągle uznaję za ironię to, co opowiadają Ewangelie, że byłam przy studni, kiedy nadszedł Yeshua; ale przez tych wiele nocy, kiedy Yeshua i ja byliśmy sami on przychodził do mojej studni czerpać ze mnie moce Izydy, budować i wzmacniać siebie.
  
Tamar102
11.06.2009 10:14:30
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #274994
Od: 2009-6-5
Cztery

Stoję w teraźniejszości, oglądając to wszystko, jakby to był sen, a jeszcze tak – ciągle, jaskrawo przejrzysty. Moje serce drży, kiedy opisuję historię, jakby to było wczoraj. Ta pierwsza noc z Yeshuą jest wyrysowana w moim umyśle tak jasno, jak niebo nad Jeruzalem.

Po tym, jak byłam zdolna przekroczyć poprzez moje pragnienia kobiety i wznieść ścieżkę do duchowej alchemii, w której byłam trenowana, mogłam zobaczyć formę ducha Yeshuy – już rozświetloną, już olśniewającą światłem.

Nad jego głową była gołębica, złote promienie światła wylewały się z niej. W jego duchowym ciele były Pieczęcie: Salomona, Hator, Izydy, Anubisa i Ozyrysa. Były znaki, że on przeszedł przez te Inicjacje. Były inne symbole, których nie rozumiałam; bo były z kultur, o których nie miałam wiedzy, ani nie byłam w nich ćwiczona; ale z egipskich pieczęci, o których wiedziałam, on był na ścieżce Wysokiego Boga Horusa.

Ale on nie przeszedł jeszcze przez swoją Inicjację śmierci, i ja wiedziałam w moim drżącym sercu, że to dlatego ja zostałam przyciągnięta do niego w tym czasie – aby umocnić jego duszę mocami Izydy i Kosmicznej Matki, aby mógł przejść przez ciemny portal i osiągnąć Horusa.

Tamtej nocy, po tym, jak kochaliśmy się i zespoliliśmy oraz zmieszaliśmy razem nasze ciała duchowe, rozpoczęła się między nami alchemiczna reakcja, Yeshua odpłynął w sen. Kiedy trzymałam go w moich ramionach czułam zmianę wewnątrz mnie, pragnienie chronienia go, pragnienie bycia zawsze razem z nim, i wiedzę, jak ostrze zimnego noża, że będziemy rozdzieleni przez siły silniejsze niż moje pragnie.
  
Tamar102
12.06.2009 08:50:18
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #275283
Od: 2009-6-5

Pięć

Kościół chciałby utrzymać cię w przeświadczeniu, że ja byłam dziwką, ale ja mówię ci teraz, że Kościół jest dziwką, bo on chciałby abyś wierzył, że kobieta jest nieczysta, i że seksualne namiętności pomiędzy mężczyzną i kobietą są złem. Jednakże to tutaj, w magnetyzmach namiętności, jest wykreowane łono wniebowstąpienia.

Ten sekret sekretów był znany wszystkim Wtajemniczonych Izydy, jednak nigdy sobie nie wyobrażałam, że mogłabym być kimś, kto przyniesie tego pełny wyraz w związku z takim kimś jak Yeshua.

Dla mnie, ta podróż jest duchowa i z serca.

Ale dla tych, którzy chcą znać podróż fizyczną ….. po ukrzyżowaniu Yeshui, ja i jego matka, Maria, Józef z Arymatei, jego dwunastoletni syn, o imieniu Aaron i dwie inne młode kobiety wypłynęliśmy z północnego Egiptu.

Oczywiście, jak na ironię zniosło nas na wschód zanim mogliśmy wziąć kurs na zachód i musieliśmy zatrzymać się po zaopatrzenie w czasie drogi, jako że nasza łódź była bardzo mała. Nasza droga zaprowadziła nas do Malty i maleńkiej wysepki Oudish, stamtąd do Sardenii i do najbardziej wysuniętego końca tego, co teraz jest Cinque Terra, ostatecznie lądując w Saintes-Maries-de-la-Mer i odbywając naszą wędrówkę w kierunku północnym przez Renes-le-Chateau w północnej Francji i przekraczając kanał do miejsca, które teraz jest Anglią. Osiadłyśmy ostatecznie w Glastonbury na kilka lat, do czasu, kiedy Sar’h miała 12 lat.

W jej 12-te urodziny wyjechałyśmy do miejsca pomiędzy trzcinami, gdzie przybiłyśmy do brzegu. Tam, tak blisko Egiptu, jak było dla nas bezpiecznie pojechać, zainicjowałam moją córkę w Kult Izydy i obmyłam ją w wodach Morza Śródziemnego zgodnie z naukami, których mi udzielono.

Potem wróciłyśmy do Gastonbury, do czasu aż Sar’h, córka Yeshuy i moja wyszła za mąż w wieku 16-tu lat. Poprzez małżeństwo weszła ona do dobrze znanej rodziny, której spadkobiercy byli Templariuszami, pomimo, że w tamtym czasie Rycerze Templariusze nie istnieli.

Ta linia rodu poprzez Sar’h będzie niesiona przez samych Templariuszy. Kiedy Sar’h była zamężna i bezpieczna w swoim nowym życiu, ja osiadłam na Północy w Walii i żyłam w małym kamiennym domku nad morzem przez resztę moich dni.

Za moim domkiem był strumień wypływający ze wzgórza i siadywałam tam wiele dni. Bo był taki czas, kiedy ten strumień rozdzielił się na dwa i te dwa strumienie podążały jeden za drugim a potem jeden skręcił w lewo, a drugi w prawo. I ja siadywałam tam, pomiędzy nimi, myśląc o strumieniu mojego życia i o strumieniu życia Yeshuy – jak, na chwilę nasze życia płynęły razem, a potem oddzielnie.
  
Magnolia
12.06.2009 17:19:37
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 405 #275549
Od: 2008-3-27
bardzo to wszystko ciekawe, trudne a jednocześnie daje do myślenia
  
Tamar102
13.06.2009 07:18:12
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #275689
Od: 2009-6-5
Sześć

Będę na zawsze pamiętać ten pierwszy raz, kiedy Yeshua przyszedł do mnie po swoim zmartwychwstaniu.

Był nów i niebo było czyste. Mgliste światło zawisło ponad wrzosowiskiem i wszystko było srebrne od światła księżyca i gwiazd. Zobaczyłam postać zbliżającą się do mnie na wietrznym szlaku, który prowadził do mojego domku.

Jak na ironię, właśnie wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć wody ze studni i on tam był. Wyglądał tak samo, jednak z blaskiem – charakterystycznym! Moje oczy wypełniły się łzami; moje serce drżało.

Podbiegłam do niego i zatrzymałam się nagle, pamiętałam jego słowa do mnie zaraz po zmartwychwstaniu.

„Nie dotykaj mnie jeszcze” powiedział wtedy, „bo nie wniebowstąpiłem do Ojca.”

Och, jak ja, Wtajemniczona Izydy pragnęłam przez wszystkie te lata być dobrze rozumiana!

Co on miał na myśli przez te słowa? Bo Chrześcijanie przejęli tylko część prawdy. Większa część prawdy jest ukryta w misteriach Wielkiej Matki; i dlatego Kościół szukał pozbawienia praw obywatelskich kobiet i wszystkiego, co jest żeńskie, on zapieczętował tę prawdę.

A prawda ma związek z ciałem Ka, jako takim – które nauczyliśmy się, jako Wtajemniczeni nazywać Eteryczną Dwójnią lub Duchowym Bliźniakiem – bo ciało Ka, kiedy jest naładowane wystarczającą energią i witalnością, wygląda jak ciało fizyczne. Ale, w odróżnieniu od ciała fizycznego, ciało Ka nie jest zbudowane z ciała, ale z samej energii – energii i światła.

I tak, kiedy Yeshua przyszedł do mnie po swoim zmartwychwstaniu, był w swoim Ka, ale ono nie było jeszcze ustabilizowane, bo on jeszcze nie poszedł do Ojca – w znaczeniu - do Wielkiego Ducha jego własnej duszy. Więc zanim on mógł to zrobić, musiał przejść przez portal śmierci i podróżować poprzez krainę cienia swojej własnej istoty.

Zrobił to z dwóch powodów, jak ja to rozumiem. Pierwszy był taki, że duszy mistrzowskiej, robienie czegoś takiego przynosi wielką siłę do jej Ka. A drugim powodem było otworzyć przejście przez samą śmierć, aby inni mogli naśladować i przechodzić przez ciemny świat łatwiej, idąc po śladach jego światła.

I tak, tej pierwszej nocy, kiedy byliśmy ponownie połączeni – czuję to teraz, ciągle doskonale, jasno i silnie – moje serce napełniło się radością w byciu z nim znowu. Przyszedł do mnie tej nocy tuż przed północą i odszedł tuż przed świtem. Podczas tych godzin leżymy razem, nasze ciała Ka znowu połączone, bez potrzeby rozmawiania. Nasze porozumienie było telepatyczne. I bez fizycznego aktu seksualnego, Energia Węża w nim przyłączyła się do mojej mocy węża i wspięły się do góry wzdłuż świętych ścieżek w naszych kręgosłupach, do tronu koron naszych głów, przenosząc mnie w czystą ekstazę i szczęście. I było to tak, jak było przez wiele lat. On przychodził do mnie, w taki sposób, każdego roku kilka razy. Czasami chcieliśmy mówić. Przez większość czasu było złączenie.

Zapytałam go gdzie szedł na ten czas, kiedy nie byliśmy razem. Powiedział, że odchodził do wielu świętych miejsc na całej ziemi – że spotykał się z wieloma różnymi ludźmi. Powiedział, że kładł ścieżkę światła.

W czasie jednej z jego wizyt poprosiłam go o wyjaśnienie mi tego trochę dziwnego pojęcia. On narysował koło na brudnej podłodze mojego domku - i wtedy ja to coś rozpoznałam jako dwa trójkąty przecinające się aby stworzyć Pieczęć Salomona, stać się Gwiazdą Dawida. Powiedział, że było wiele krain, o których my, w tej części świata, nie mieliśmy wiedzy. Wiele z tych krain miało punkty odpowiadające punktom Pieczęci Salomona. Poprzez pójście do tych miejsc upewniał się, że jego praca głębiej zakorzeni się w glebie tego świata.
  
Electra28.03.2024 16:39:26
poziom 5

oczka
  
Tamar102
14.06.2009 09:12:47
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #276151
Od: 2009-6-5
Siedem

Spośród tych wielu razy, kiedy przychodził w odwiedziny - ten raz, który utkwił we mnie najmocniej - był czasem, kiedy przyszedł, gdy Sar’h przybyła z wizytą.

Ona właśnie zaszła w ciążę i zapragnęła mnie zobaczyć, abym ją pobłogosławiła, więc ja drżałam z radości, że zobaczę ją i jej towarzyszy podróży.

Wysłała wiadomość o swoim przyjeździe poprzez Druidów, ale ich wiadomość dotarła do mnie tylko na jeden dzień przed jej przyjazdem. Została ze mną przez trzy dni, a drugiego dnia pojawił się Yeshua.

Nie wiem, czy potraficie zdać sobie sprawę, jak dziwne to było. Dla Sar’h, która nigdy nie spotkała swojego ojca i dla Yeshui, który nigdy nie spotkał swojej córki. I jeszcze do tego tutaj spotkali się pierwszy raz! A ciało jej ojca powróciło do cząsteczek błysków światła z jego zmartwychwstania, więc teraz był w swoim ciele Ka, które emitowało rodzaj charakterystycznego światła.

Oboje byli poruszeni, Sar’h do łez a Yeshua do wielkiego patosu. Spędzili razem godzinę, tylko sami ze sobą, spacerując na zewnątrz. Nie wiem o czym rozmawiali. Ale od czasu, kiedy zaczęli do czasu, kiedy skończyli niebo wypełnione było spadającymi gwiazdami.

Zanim Yeshua odszedł tego wieczoru, tuż przed świtem, co było jego zwyczajem, położył swoje ręce na brzuchu Sar’h i pobłogosławił dziecko. Sar’h opuściła mnie następnego dnia, napełniona niezwykłym uczuciem spokoju.

I tak jak mówiłam wam, że chcę mówić o moim życiu matki, to teraz zmieniam moją opowieść na tę o mnie, jako Wtajemniczonej w Alchemie Horusa, do tajemnic Izydy.
  
Tamar102
15.06.2009 08:33:00
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #276586
Od: 2009-6-5

Osiem

Wracam teraz do mojej ukochanej siostry, mojej siostry duchowej, Matki Yeshuy, znanej też jako Maria.

Maria była wysoko Wtajemniczoną w Kulcie Izydy, posiadającą szkolenie uzyskane w Egipcie. To dlatego, kiedy ona i Józef umykali przed królewskim gniewem w Izraelu, wybrali ucieczkę do Egiptu, bo ona była tam bezpieczna, pośród Kapłanek i Kapłanów Izydy.

Jej trening był inny niż mój, jednak służyłyśmy tak samo. Żebym mogła, wytłumaczyć moje rozumienie Marii muszę objaśnić jedną z najgłębszych tajemnic Kultu Izydy. Wierzono bowiem, a ja podtrzymuję to jako prawdę, że przy zachowaniu określonych warunków sama Bogini Inkarnuje, albo przez narodziny albo poprzez Inicjację.

Maria, Matka Yoshuy, kiedy była zupełnie młoda, była rozpoznana ze względu na czystość jej duszy przez Wielką Kapłankę Świątyni Izydy. Była trenowana jako Wtajemniczona i osiągnęła najwyższe poziomy. Ale raczej nie, by zostać Kapłanką ale by stać się tym, co nazywa się Ucieleśnieniem (Incarnate).

Być Ucieleśnieniem, to jest być bardzo wysoko zaawansowaną duszą i wymaga poddania się ogromnemu treningowi duchowemu i dyscyplinie. W ostatniej Inicjacji Maria stała się posiadaczką strumienia energii płynącego bezpośrednio od samej Izydy. Z tego względu ona była wcieleniem Kosmicznej Matki. To jest tak, jak by były dwie – Maria człowiek, czysta w duszy i sercu, zawierająca w obrębie siebie bezpośredni portal do Wielkiej Matki, Wzorzec (Creatrix) wszystkich rzeczy, wszystkich czasów i przestrzeni.

W ten sposób, jak to się mówi, role zostały rozdane, zgodnie z koncepcją Istności o niezwykłych przymiotach, kto zostanie jej synem - Yeshua.

Kiedy Maria przechodziła przez to, co Kościół nazywa Niepokalanym Poczęciem, była świadkiem Niebiańskiego i galaktycznego procesu zapłodnienia, przez które Zasada Ojca, lub Duch, jak rozumieliśmy to w Kulcie Izydy, przenosi swoją esencję do Izydy, Matki, która otrzymuje nasienie Ojca – Materia otrzymuje impuls Ducha. I ta wysoko udoskonalona i potężna energia duchowa zakorzeniła się w łonie Marii i dała narodziny Yoshuy.
  
Tamar102
16.06.2009 13:05:31
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #277096
Od: 2009-6-5
Dziewięć

Maria była z apostołami, kiedy natknęli się na mnie przy studni. Ona natychmiast rozpoznała mnie, jako członkinię Wtajemniczonych, przez złotą bransoletę węża, którą nosiłam na ramieniu i przez Pieczęć Izydy, która błyszczała w moim ciele Ka, bo Maria była całkowicie jasnowidząca i posiadała zdolności parapsychologiczne.

Pierwszą osobą, której oczy napotkałam były te; Yeshuy i jak powiedziałam, czułam się przeniesiona do innych światów w jego wspaniałej obecności. Drugą osobą, której oczy napotkałam były te; jego matki. W jej oczach było rozpoznanie i uznanie mojego statusu, jako członkini Wtajemniczonych w obrębie Kultu Izydy i pomimo, że jej trening nie był w Magii Seksu, jak był mój, ona zrozumiała, że ja byłam przygotowana dla Yesuy.

Pomiędzy nimi czułam się uniesiona na skrzydłach transcendentnej miłości. Czułam, że moja dusza szybuje.

Wówczas, jak na ironię, te następne, które zobaczyłam były oczami uczniów Yeshuy, którzy ocenili mnie, że jestem dziwką, a niezliczone generacje utrzymywały o mnie to samo.

Ale mówię wam, że w oczach Yeshuy i tych jego matki, ja nie byłam dziwką, ale czystym naczyniem dla uzdrawiania i pielęgnowania mocy samej Izydy.

Przychodzi czas w życiu mężczyzny, ludzkiego czy boskiego, kiedy jego matka nie może dać mu istoty tego, czego on potrzebuje. Jej miłość trwa, ale to, co jest potrzebne to odżywcze wartości od innej kobiety. Ja byłam tą kobietą.

Maria rozpoznała mnie i mój status i przekazała swojego syna mnie w tamtym momencie przy studni.

Maria i ja spędziłyśmy dużo czasu razem, czasu, w którym dyskutowałyśmy o jego pracy, jego potrzebach i moim miejscu w jego życiu. Było zrozumiałym, że byłam sługą większej mocy. Byłam trenowana do tego, ale muszę wam powiedzieć, że moc rozpoznania ciągle mną wstrząsa. Ja ciągle drżę w jego rozpoznaniu.

Podczas tych wielu nocy i dni razem, Maria i ja troszczyłyśmy się o potrzeby Yoshuy i jego uczniów i w tym czasie Maria i ja zbliżyłyśmy się, bo ja ją kochałam i kocham ją ciągle – za jej fizyczne piękno, czystość jej serca i duszy i delikatność, z jaką odnosiła się do świata.

Mogę powiedzieć, na podstawie mojego przejrzystego pojmowania, że Maria służyła jako naczynie dla Izydy, jako Ucieleśniona, była wysoko rozwiniętym Mistrzem, ale teraz służąc w tych dniach, jej mistrzostwo i perfekcja – jej duchowa perfekcja – jest zdumiewająca.
  
Tamar102
17.06.2009 07:31:22
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #277578
Od: 2009-6-5
Dziesięć

Ona istnieje w obrębie królestw niebieskich, jej współczucie i miłość nieustannie płynie do wszystkich ludzi. Jest dostępna dla wszystkich, niezależnie od ich przekonań. Kiedy ktoś ją wzywa, wiedzcie, że jesteście słyszani.

Chcę teraz wyjaśnić moje sposoby pojmowania. Chcę mówić o Magii Seksu Kultu Izydy i Alchemiach Horusa. Chcę wyjawić tajemnice, których Wtajemniczeni nigdy by nie wyjawili, nawet pod groźbą śmierci. Ale teraz są inne czasy.

Czas, jak wiecie, płynie i ja otrzymałam przyzwolenie od samej Bogini – naprawdę, Bogini sama poprosiła mnie o to – abym wyjawiła wam niektóre z najbardziej strzeżonych tajemnic wszystkich czasów. Są one wam ujawniane w nadziei, że uwznioślicie samych siebie w czasie.
  
Tamar102
18.06.2009 07:24:55
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #278001
Od: 2009-6-5
Jedenaście


Alchemie Horusa odnoszą się do całości wiedzy i metod dla przebudowania ciała Ka. W tym rozumieniu, jeśli Ka się ucieleśni, lub wejdzie w posiadanie większej ilości energii i światła, następuje rozszerzenie pola magnetycznego tego kogoś, i to, czego pragnie Wtajemniczony szybciej się manifestuje.

Jednakże, w poddaniu się kogoś, swojej własnej Niebiańskiej Duszy, lub Ba, pogoń za osobistymi pragnieniami, chociaż nie odrzucona, już dłużej nie jest ogniskową całej egzystencji tego kogoś. Zamiast tego, ten ktoś patrzy „w górę”, można rzec, do wyższych możliwości swojego Ja, uświadamianych poprzez Ba lub Niebiańską Duszę.

Niebiańska Dusza, lub Ba, istnieje w obrębie znacznie wyższych poziomów wibracji niż ciało fizyczne (Khat), lub Ka (duchowe lub eteryczne bliźnię do formy fizycznej). W obrębie ciała Ka są ścieżki, które mogą być pobudzane i otworzone. Uruchomienie tych tajemnych przejść w obrębie ciała Ka przynosi mu znacznie większą moc. Alchemie Horusa są zaprojektowane aby wzmocnić je, uruchomić utajone moce i zdolności Wtajemniczonego poprzez to, co nazywa się Djed, lub siedmioma wstępującymi pieczęciami, i co indyjscy jogini i joginki zwą czakrami.
  
Tamar102
19.06.2009 07:48:13
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #278765
Od: 2009-6-5
Dwanaście

W obrębie Szkoły, w której ja byłam trenowana nauczyliśmy się, jak pobudzić Moc Węża, poruszając ją po specyficznych ścieżkach w kolumnie kręgosłupa, i otwierając obwód w obrębie mózgu. To tworzy coś, co nazywa się Uraeus.

Uraeus jest często niebieskim ogniem, który rozciąga się w górę kręgosłupa, równocześnie: na boki, poziomo i w mózgu, i faluje ze zmianami w energii, w obrębie tych ścieżek. Aktywacja Uraeusa podnosi potencjał mózgu w inteligencji, kreatywności, i najważniejsze – w otwarciu na nowe idee, bo zadaniem wtajemniczanego jest zmienić jakość swojej istoty, tak więc, dostrojenie się do Ba lub Niebiańskiej Duszy jest otwarte i odblokowane.
  
Tamar102
20.06.2009 10:04:37
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #279523
Od: 2009-6-5
Trzynaście

Kiedy spotkałam Yeshuę po raz pierwszy przy studni, już sama bliskość jego obecności uruchomiła moje wewnętrzne Alchemie. Moc Węża przesunęła się w górę mojego kręgosłupa, tak jakbym praktykowała wyuczone dyscypliny.

Tej pierwszej nocy, kiedy byliśmy razem na osobności, ramię w ramię, leżąc obok siebie, praktykowaliśmy Magię Seksualną Izydy. Ta specyficzna forma magii ładuje ciało Ka olbrzymią siłą magnetyczną, poprzez siłę fizycznego orgazmu, bo kiedy ktoś ma seksualny orgazm następuje ogromne uwolnienie energii magnetycznej w obrębie komórek. I ta energia rozprzestrzenia się, uwalniając magnetyczny potencjał, który może być użyty.

Chcę podzielić się z wami szczegółami tego, ale żeby to zrobić muszę wyjaśnić więcej z podstawowego pojmowania seksu i duchowego spełnienia, bo ta tajemnica została ukradziona przez Kościół.
  
Delfin
20.06.2009 18:11:55
poziom 3



Grupa: Użytkownik

Posty: 173 #279683
Od: 2008-5-1
robi się coraz ciekawiejoczko
  
Tamar102
21.06.2009 11:50:12
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 298 #280007
Od: 2009-6-5

Czternaście

Kiedy ja, Wtajemniczona Izydy, połączyłam się razem z Yeshuą, były konkretne ścieżki, które musiałam otworzyć w sobie. Jednakże, byłam zaszokowana odkryciem, że wiele tych ścieżek, w jego obecności, samorzutnie się otworzyło. Na początku tej opowieści wspomniałam, jak drżałam jako kobieta, walcząc ze swoimi żarliwymi uczuciami i pragnieniami; bo ścieżką Wtajemniczonego jest użyć energii pragnienia w wysoce specyficzny sposób, i nie dać się jej po prostu ponieść; bo alchemia wymaga opanowania energii i wtedy ta może być przetransformowana.

Bardzo szybko Yeshua i ja osiągnęliśmy stan, który jest znany jako Cztery Węże. On występuje, kiedy oboje mają opanowane wewnętrzne Alchemie Horusa do stopnia, pozwalającego aktywować oba: Solarnego i Lunarnego Węża w obrębie ich kręgosłupów.

Patrząc oczyma jasnowidza, jest centralny kanał, biegnący w górę przez kręgosłup, na lewo jest Lunarny obwód, a na prawo jest Solarny obwód, nazywane przez joginów i joginki Ida i Pingala.

W Alchemiach Horusa doprowadza się te dwa obwody do aktywacji przez pola magnetyczne, które są podobne do węża.

Lunarny Wąż po lewej stronie jest zenitowo czarny, koloru Próżni; więc naprawdę jest uosobieniem Próżni jako takiej i posiada potencjał, jak Wzorzec Kreacji (Creatrix) dla wszystkich rzeczy.

Solarny Wąż jest złoty.

Wtajemniczony powoduje podniesienie tych Dwóch Węży w górę. W miarę podnoszenia się w górę przeszywają czakry i krzyżują się poprzez nie. W Alchemii Horusa te Dwa Węże krzyżują się wzajemnie poprzez piątą pieczęć, lub gardło i wszystkie pieczęcie poniżej.

Wtedy one stają „twarzą w twarz”, w okolicy miejsca, gdzie jest szyszynka lub centrum głowy. Tu wizualizowany jest kielich, z szyszynką na samym dnie kielicha.

Te Dwa Węże są żywe – przez to, że nie są statyczne, ale wibrują, migoczą i falują energią – a wicie się ich ciał w obrębie Ka aktywuje i wzmacnia potencjał magnetyczny.

Istnieją określone praktyki, którymi podzielę się w późniejszym czasie, ale to, czym chcę zająć się w tym momencie to jest praktyka Czterech Węży.
  
Electra28.03.2024 16:39:26
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » RELIGIA » POTOMSTWO JEZUSA..

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny


BanMax.com - skuteczna reklama - wymiana bannerowa Najlepsze fora w Sieci!