POTOMSTWO JEZUSA..
Sześć

Będę na zawsze pamiętać ten pierwszy raz, kiedy Yeshua przyszedł do mnie po swoim zmartwychwstaniu.

Był nów i niebo było czyste. Mgliste światło zawisło ponad wrzosowiskiem i wszystko było srebrne od światła księżyca i gwiazd. Zobaczyłam postać zbliżającą się do mnie na wietrznym szlaku, który prowadził do mojego domku.

Jak na ironię, właśnie wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć wody ze studni i on tam był. Wyglądał tak samo, jednak z blaskiem – charakterystycznym! Moje oczy wypełniły się łzami; moje serce drżało.

Podbiegłam do niego i zatrzymałam się nagle, pamiętałam jego słowa do mnie zaraz po zmartwychwstaniu.

„Nie dotykaj mnie jeszcze” powiedział wtedy, „bo nie wniebowstąpiłem do Ojca.”

Och, jak ja, Wtajemniczona Izydy pragnęłam przez wszystkie te lata być dobrze rozumiana!

Co on miał na myśli przez te słowa? Bo Chrześcijanie przejęli tylko część prawdy. Większa część prawdy jest ukryta w misteriach Wielkiej Matki; i dlatego Kościół szukał pozbawienia praw obywatelskich kobiet i wszystkiego, co jest żeńskie, on zapieczętował tę prawdę.

A prawda ma związek z ciałem Ka, jako takim – które nauczyliśmy się, jako Wtajemniczeni nazywać Eteryczną Dwójnią lub Duchowym Bliźniakiem – bo ciało Ka, kiedy jest naładowane wystarczającą energią i witalnością, wygląda jak ciało fizyczne. Ale, w odróżnieniu od ciała fizycznego, ciało Ka nie jest zbudowane z ciała, ale z samej energii – energii i światła.

I tak, kiedy Yeshua przyszedł do mnie po swoim zmartwychwstaniu, był w swoim Ka, ale ono nie było jeszcze ustabilizowane, bo on jeszcze nie poszedł do Ojca – w znaczeniu - do Wielkiego Ducha jego własnej duszy. Więc zanim on mógł to zrobić, musiał przejść przez portal śmierci i podróżować poprzez krainę cienia swojej własnej istoty.

Zrobił to z dwóch powodów, jak ja to rozumiem. Pierwszy był taki, że duszy mistrzowskiej, robienie czegoś takiego przynosi wielką siłę do jej Ka. A drugim powodem było otworzyć przejście przez samą śmierć, aby inni mogli naśladować i przechodzić przez ciemny świat łatwiej, idąc po śladach jego światła.

I tak, tej pierwszej nocy, kiedy byliśmy ponownie połączeni – czuję to teraz, ciągle doskonale, jasno i silnie – moje serce napełniło się radością w byciu z nim znowu. Przyszedł do mnie tej nocy tuż przed północą i odszedł tuż przed świtem. Podczas tych godzin leżymy razem, nasze ciała Ka znowu połączone, bez potrzeby rozmawiania. Nasze porozumienie było telepatyczne. I bez fizycznego aktu seksualnego, Energia Węża w nim przyłączyła się do mojej mocy węża i wspięły się do góry wzdłuż świętych ścieżek w naszych kręgosłupach, do tronu koron naszych głów, przenosząc mnie w czystą ekstazę i szczęście. I było to tak, jak było przez wiele lat. On przychodził do mnie, w taki sposób, każdego roku kilka razy. Czasami chcieliśmy mówić. Przez większość czasu było złączenie.

Zapytałam go gdzie szedł na ten czas, kiedy nie byliśmy razem. Powiedział, że odchodził do wielu świętych miejsc na całej ziemi – że spotykał się z wieloma różnymi ludźmi. Powiedział, że kładł ścieżkę światła.

W czasie jednej z jego wizyt poprosiłam go o wyjaśnienie mi tego trochę dziwnego pojęcia. On narysował koło na brudnej podłodze mojego domku - i wtedy ja to coś rozpoznałam jako dwa trójkąty przecinające się aby stworzyć Pieczęć Salomona, stać się Gwiazdą Dawida. Powiedział, że było wiele krain, o których my, w tej części świata, nie mieliśmy wiedzy. Wiele z tych krain miało punkty odpowiadające punktom Pieczęci Salomona. Poprzez pójście do tych miejsc upewniał się, że jego praca głębiej zakorzeni się w glebie tego świata.


  PRZEJDŹ NA FORUM