Grupa: Administrator 
Posty: 2686 #68603
Od: 2008-2-14
| To jedna nielicznych rzeczy, co do których zgadzają się naukowcy – że dieta śródziemnomorska jest najzdrowszą dietą dla człowieka. Żywiący się według niej Hiszpanie, Włosi czy Grecy żyją dłużej, są zdrowsi, znacznie rzadziej zapadają na zawały serca i rzadziej też mają problemy z otyłością niż przeciętny Europejczyk. Na czym polega ta dieta-cud?
Smaczku sprawie dodaje fakt, że nie chodzi wcale o zawartość tłuszczu w pożywieniu! Południowcy zjadają go więcej niż statystyczny Polak. Sekret tkwi jednak w rodzaju tego tłuszczu – południe Europy do gotowania, smażenia czy okraszania potraw używa prawie wyłącznie oliwy z oliwek tłoczonej na zimno, która zawiera nienasycone, a więc bardzo zdrowe kwasy tłuszczowe. Dla nas oliwa nadal jest produktem dość luksusowym, kosztuje sporo nawet w marketach, więc zastępujemy ja tradycyjnymi w polskiej kuchni smalcem lub masłem. A one nie tylko zawierają tłuszcze nasycone, a więc te, które nie służą naszym naczyniom krwionośnym, ale jeszcze są nośnikiem tak zwanego „złego” cholesterolu.
Drugą istotną różnicą są ryby – my tak naprawdę jadamy je głównie podczas wakacji nad morzem i głównie wysmażone na podeszwę, a owoce morza, choć dysponujemy kilkoma gatunkami małży jadalnych, zupełnie nie istnieją w naszym jadłospisie. Co prawda, cena ryb morskich wygląda tak, jakbyśmy te ryby musieli sprowadzać z bardzo daleka i nie mieli dostępu do morza, o jeziorach nie wspominając…
Grecy, Włosi i Hiszpanie jadają ryby przede wszystkim, i to w różnej postaci, delektują się owocami morza, a po czerwone mięso sięgają najwyżej raz, dwa razy w tygodniu, znacznie chętniej zastępując je drobiem. No i bez sterty warzyw, najlepiej surowych podprawionych aromatycznym sosem z dodatkiem ziół, nie wyobrażają sobie posiłku. Ich kuchnia jest wybitnie sezonowa – tak jak zimą i jesienią pojawia się więcej mięsa, także dziczyzny, to już z wiosną, od momentu pojawienia się pierwszych nowalijek całe południe Europy przechodzi na dietę prawie wegetariańską – bo główną rolę grają w niej warzywa w różnej postaci z ewentualnym, ale niekoniecznym dodatkiem mięsa. Te wszystkie włoskie makarony z przeróżnymi sosami, słynne włoskie pesto i szparagowe cuda, jakie powstają tylko w południowej Francji! A jak to się ma do standardu polskich obiadów, i to bez względu na porę roku - ciężkiej zupy i mizernej porcji surówki, najczęściej z kiszonej kapusty…?
Za mało także używamy przypraw, choć przecież cebula, czosnek, tymianek, szałwia,
majeranek czy rozmaryn są znane od stuleci polskim gospodyniom. To bazylia czy rukola są stosunkowo nowym importem smakowym. No i napoje: południowcy piją czerwone wino – mnóstwo antyutleniaczy, minerałów i żelaza – oraz niegazowaną wodę mineralną, która wypłukuje z organizmu toksyny i poprawia przemianę materii. U nas do niedawna królował słodki kompot, który ze zdrową kuchnią niewiele miał wspólnego i do zachowania szczupłej sylwetki również się nie przyczyniał.
Południowcy są także smakoszami serów, co zapewnia ich diecie odpowiedni procent wapnia, znacznie częściej też niż Polacy jadają na deser świeże owoce bez żadnych dodatków, tak u nas popularnych jak bita śmietana, ciasteczko czy galaretka. I właśnie to wszystko tak korzystnie wpływa na zdrowie – i figurę…
źródło:int |
