samobójstwo czy narkomania
gdybym miał moc wejścia częścią siebie w innych graczy pozwoliłbym im na przekazywanie mi pewnych sum pieniędzy po to abym mógł się utrzymać i wygodnie żyć. Ponadto koszystałbym czasem z ich mieszkań, samochodów itp - ale sporadycznie. Gdybym wszedł; mógł sterować umysłem osoby odpowiedzialnej za dajmy na to decyzje finansowe mógłbym od tego uzależnić zakup czy sprzedaż akcji - życie byłoby fajne i oczywiście nie chciałbym tymi ludźmi sterować, ale po prostu od czasu od czasu wpływać na ich wybory. A opcja, że im by wydawał się, że sami chca mi przekazywać pieniądze pozwoliłaby uniknąć jakiś kroków prawnych.

Ale dobra:
Mówisz, że jakbym był Stwórcą to znudziło by mi się kierowanie ludźmi i dałbym im tzw wolną wolę. Ale co oznacza, że miałbym im oddać część świadomości? Tzn - czy ja w ogóle byłbym czegoś świadomy skoro miałbym ją rozczłonkowaną? A może chodzi ci o wizje, że wszystko co doświadczamy jest jedynie wrażeniem danym nam przez Boga? I co to w ogóle oznacza. Czy mogę pozbawić Boga świadomości zabijając siebie? Zatem czy można Boga zabić?

Po za tym nie ogarniam jeszcze tego: piszesz, że ludziom zdaje się, że dokonują własnych wyborów. Oczywiście ja wierzę w determinizm - jesteśmy tym czym jesteśmy i takie robimy wybory życiowe. Ale przecież nie dlatego, że Bóg nami steruje w sposób dyskretny. I chodzi ci pewnie o to, że taki człowiek stworzony przez Boga ale bez wiedzy o tym, że Bóg w nim siedzi niczym tasiemiec wymyśla sobie Boga bo ktoś to wszystko musiał przecież stworzyć.

No i wszystko się zapętla. Stwórca stwarza człowieka o 'wolnej woli', ten nie wie skąd tu się wziął więc wymyśla Boga - jako prapoczatek wszystkiego. I mamy dylemat czy człowiek stworzył boga czy bóg człowieka i o jakim Bogu - wymyślonym czy realnym myślimy.

Ale tu pojawia się problem bo skoro ma istnieć ten realny Bóg a inni wierzą w nierealnego to równie dobrze mogę powiedzieć, że istnieje Bóg, który stworzył Boga, który stworzył świat - i człowieka wierzącego jeszcze w innego Boga - bo przeczuwa istnienie tego drugiego, ale go nie zna.

Jezu !!! Ale ta filozofia skomplikowana!!! A co jeśli jesteśmy tylko marzeniem senny Stwórcy? Który bezwiednie sobie stworzył nasz świat poprzez samo śnienie o nim, a tak na prawdę gdy się przebudzi przestaniemy istnieć a On będzie miał blade pojęcie o czym przed chwilą śnił? A co jeśli Bóg nie stworzył świata i nie ma żadnego Matriksu jak ty to piszesz, tylko jest prosta fizyka i biologia a to uwalnianie się o którym piszesz to kolejne wyobrażenie człowieka, który wymyślił coś sobie podczas poszukiwania 'głębszego sensu'? A co jeśli z kolej Bóg stworzył świat ale ma go głęboko gdzieś?

PS: Jak piszesz o matriksach, reinakrnacjach itp to podaj jakieś źródło z naukowymi dowodami. To że jakiś mnich długo medytował i miał wizje to nie dowód bo ja mogę się naćpać i mieć wizję albo też głodować, przemęczać się i dlugo medytować. Objawienie gwarantowane.

Denerwuje mnie to, że nie możemy się dogadać wesoły Sorry za wydźwięk tego posta


  PRZEJDŹ NA FORUM