samobójstwo czy narkomania
może masz rację. Widzę, że niezbyt Ci idzie obalanie dogmatów skoro to co mówisz zalatuje buddyzmem czy innym tego typu (sorry nie znam się). Widzę w tym kilka problemów: skoro widzimy swoje wady i wszystkie religie mówią że masz być taki i taki - idealny a Ty odkrywasz, że taki nie jesteś - to jakim cudem masz kochać siebie? Prędzej siebie znienawidzisz.

A z wyrabianiem swojej własnej opinii to jest kłopot. Czytanie wypocin jakiegoś nawiedzonego gościa (bo tak ich widzę) jest po prostu męczące. Zanim się nie nazachwyca jakimś tam bóstwem, dostanie stanu euforii z powodu tego jak mu dobrze po tym jak zaczął podążać tą drogą - nie powie nic konkretnego. To po prostu reklama. Z resztą to jest wszędzie. Na forum frondy czy innym katolickim znajdziesz 'świadectwa'. Gość był nieszczęśliwy, w depresji i co tam jeszcze - a gdy zaufał Chrystusowi to całe jego życie nagle stało się doskonałe. BTW Co za różnica czy słowa przypisywanego Jezusowi są Jego słowami? Te są mu przypisywane. Nie powiesz mi, że wiesz na pewno co kto mówił jeśli opierasz się na jakimś starożytnym manuskrypcie. Co innego jeśli ten człowiek żyje, a najlepiej gdy go znasz osobiście.

Wszystko jest ze sobą połączone - na przykład lisy muszą wyżerać kury z kurnika - takie ich prawo naturalne. Nie powiesz mi, że kury są z tego powodu szczęśliwe, albo, że łączy ich jakaś tam świadomość. Ludzi też nie łączy żadna wspólna świadomość - prosty przykład - między nami istnieje jakaś bariera językowa i dopiero w miarę konwersacji możemy się jako tako zrozumieć. Więc gdzie tu zbiorowa świadomość. Chyba, że masz na mysli kulturę, czy to co Jung nazywał archetypami (bo chyba coś takiego postulował - istnienie jakiś uniwersalnych idei, symboli oddziaływujących na każdego człowieka.)

Z całego tego nurtu interesuje mnie wyłącznie 'medytacja' - w cudzysłowie bo w moim wydaniu to po prostu genialna relaksacja. Co prawda nigdy nie udało mi się osiągnąć jakiegoś 'głębokiego' stanu na długo, ale i tak było to świetne. Czasem myślę, że chciałbym tak spędzić resztę życia.

Acha - i to 'Kochaj bliźniego ...' dlaczego uważasz, że jest wypaczane? Znalazłem zabawny komentarz w stylu 'emo' (tzn takiego użalania się nad sobą), dziewczyna o chłopaku: Jest wierny słowom Kochaj bliźniego jak siebie samego - on siebie nienawidzi. wesoły



  PRZEJDŹ NA FORUM