CAŁUN TURYŃSKI
"W produkowanej bogato literaturze syndonologicznej czytelnik może się zapoznać jedynie z argumentami na rzecz autentyczności Całunu; ujęte w naukowej frazeologii sprawiają wrażenie naukowych. Z nich dowiadujemy się, że całunowcy "odkryli" na Całunie całą florę Bliskiego Wschodu, co odważniejsi dodają: Palestyny I w. Jednak nauka nie polega bynajmniej na języku naukowym, lecz na specyficznej i otwartej na falsyfikację metodologii."(M.Agnosiewicz)

"Całun Turyński to płat płótna lnianego o wymiarach 4,36 na 1,10 m. Przechowywany jest w katedrze turyńskiej w srebrnym relikwiarzu, owinięty na wałek obity aksamitem. Relikwiarz znajduje się w stalowym sejfie, wyłożonym azbestem i zamykanym na trzy zamki, każdy otwierany innym kluczem. Sejf wypełniony jest szlachetnym gazem, argonem, a komputery kontrolują, czy płótno nie jest zagrożone przez procesy utleniania i bakterie." (Kęcik).

Całun zawiera - zbliżone do siebie głowami - dwa wizerunki, tyłu i przodu, zesztywniałych zwłok wysokiego mężczyzny, noszącego brodę i długie włosy. A to prawdopodobnie dlatego, że płótno rozłożono na płycie grobowca przed namaszczeniem ciała, aby móc je potem w tym celu obrócić. Oba wizerunki pokazują rany w negatywie, które już na pierwszy rzut oka odpowiadają ranom Męki Pańskiej, obraz nosi ślady licznych plam w kolorze karminu, które w tradycji ludowej od wieków są uznawane za "krew"..

Całun był czczony od wieków, jednak nie tylko dlatego, że okrywał ciało Boga.. Najwięcej emocji budził niewyraźny zarys ciała i twarzy mężczyzny, w tajemniczy sposób "wypalony" w płótnie. Wielu ludzi święcie wierzy, że jest to jedyny zachowany wizerunek Chrystusa. Niestety, oznaczanie metodą izotopową obaliło to przekonanie..

„Ktoś po prostu wziął kawałek płótna, namalował wizerunek i porządnie je wytrzepał. Moim zdaniem Całunem Turyńskim nie warto się już dłużej zajmować". Tymi słowy zakończył swoje wystąpienie profesor Teddy Hall z Oksfordzkiego Laboratorium Badawczego 13 października 1988 roku podczas konferencji prasowej. Badania izotopowe węgla przeprowadzone w oksfordzkim laboratorium wykazały, że materiał Całunu Turyńskiego utkano pomiędzy 1260 a 1390 rokiem naszej ery, a więc ponad tysiąc lat po śmierci Chrystusa. Jedna z otoczonych największą czcią relikwii chrześcijaństwa miała okazać się oszustwem..

Dzień oficjalnego ogłoszenia wyników testu C14 przez kardynała Anastasio Ballestrero nazwany został "czarnym dniem całunu"; kardynał przy ogłaszaniu wyników nie mówił już o "relikwii" lecz o "ikonie"; dziennik "Liberation" napisał: "Chrystus stracił całun". Wierzący oczywiście twierdzą, że próbki wykorzystane do badania musiały być skażone. Kilka dni po ogłoszeniu wyników badań zawiedzeni zwolennicy hipotezy o szczególnym charakterze całunu zaczęli gwałtownie poddawać w wątpliwość kompetencje naukowców zaangażowanych w prace badawcze, jak również kwestionować wiarygodność wybranej przez nich metody, czyli izotopowego oznaczania wieku. Było to o tyle dziwne, że to często Ci sami ludzie wywierali przez lata naciski na Watykan, aby zgodził się na przeprowadzenie takich właśnie badań. Im bardziej topniało grono "całunników", tym gwałtowniejsze były ataki na naukowców z Oksfordu. Opinia publiczna została jednak przekonana, że całun nie jest autentyczny..

Jednak nawet wówczas, gdy okazało się, że całun jest młodszy niż przypuszczano, pozostał on niezwykłą zagadką. Obraz na nim widniejący nie jest bowiem malowidłem, ani obróbką miedziorytu; do jego stworzenia nie użyto żadnej ze znanych technik artystycznych. Co więcej, obraz staje się wyraźny dopiero w negatywie. Tę właściwość odkryto dopiero w 1989 roku kiedy całun został po raz pierwszy sfotografowany. Od tego czasu datuje się poważne zainteresowanie naukowców niezwykłym płótnem. Tak zwany "efekt negatywowy" zaskoczył badaczy bogactwem szczegółów. Nagle, zamiast niewyraźnego wizerunku nagiego brodatego mężczyzny ze śladami ran po ukrzyżowaniu ukazał się szokująco wyraźny obraz z mnóstwem szczegółów..

Na obrazie negatywowym wyraźnie widać, że człowiek, którego wizerunek utrwalono na płótnie, był ukrzyżowany: rany po gwoździach widoczne są na nadgarstkach, a nie - jak każe tradycja na dłoniach. Świadczyłoby to o dużej wiedzy anatomicznej twórcy wizerunku i jego wyjątkowej dbałości o szczegóły, wiadomo bowiem, że kości dłoni nie byłyby w stanie wytrzymać ciężaru dorosłego człowieka. W negatywie oczom badaczy ukazała się też dziwnie spokojna, piękna twarz mężczyzny, okolona długimi włosami..

Wizerunek ma obnażone genitalia, ręce złożone na piersiach, co zgadza się z średniowiecznym opisem pochówku Chrystusa (ręce złożone skromnie na kroczu), jednak przeczy prawu żydowskiemu, wedle którego zwłoki namaszczano i zawijano w bandaże, a głowę okrywano chustą, jak np. ukazuje to ewangelia Jana w odniesieniu do wskrzeszonego Łazarza: "I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą." (11,44). Jak konkluduje znany biblista katolicki, ksiądz prof. E. Dąbrowski: "Cały nakreślony powyżej rytuał pogrzebowy zdaje się wykluczać możliwość autentyczności Całunu turyńskiego".

Kilka uwag świadczących o braku autentyczności całunu:
• Mało widoczny krążek u nasady nosa - prawdopodobnie ślad wypalony przez soczewkę.
• Nienaturalnie wąska twarz - efekt zastosowania obiektywu. Uszy są niewidoczne, a oczy znajdują się tuż przy krawędzi owalu twarzy
• Głowa wygląda jak doklejona
• Nieproporcjonalnie duże ciało
• Wizerunek twarzy jest dużo wyraźniejszy - dowodzi to, że ciało i głowa zostały utrwalone na płótnie oddzielnie
• Krew wypływająca z ran - zwłoki nie powinny krwawić.
• Skromnie złożone dłonie, jakby specjalnie zasłaniające genitalia.
• Niewiarygodny wzrost, na dodatek przód i tył o różnej wysokości. Z przodu postać ma 2,2 m, z tyłu natomiast 2,7 m.

Jednym z argumentów przemawiających na niekorzyść całunu są ślady pyłków. Stwierdzono, że na Całunie znajdują się pyłki roślin europejskich jak również pyłki roślin, występujących w regionie Konstantynopola, na stepach Anatolii oraz nad Morzem Martwym.

W roku 1977 po raz pierwszy zostaje poddany badaniom pod elektronowym mikroskopem skaningowym mały fragment pobrany przez księżną Klotyldą w czasie naprawiania Całunu w roku 1868 i od tamtej pory przechowywany w relikwiarzu. Na poziomie badań mikroskopijnych zostaje potwierdzona obecność dużych ilości materiału obcego, m.in. grzybni oraz zarodników, które już wcześniej odnotował Frei w roku 1973. Należy dodać, że sam Frei w wyniku badań próbek odkrywa nie tylko pyłki, lecz także fragmenty włókien roślinnych, zarodniki grzybów oraz cząsteczki mineralne.

Poszukiwania prowadzone w roku 1978 pozwoliły na zidentyfikowanie jeszcze innych mikrośladów przylegających do płótna. Chodzi tu o ziemiste pozostałości, znajduje się na wysokości nosa, lewego kolana oraz stóp, co potwierdza, iż Człowiek z Całunu szedł boso i prawdopodobnie przewrócił się. Ślady na stopach składają się z rombowych kryształków aragonitu, minerału złożonego z węglanu wapnia ze śladami strontu oraz żelaza, zbliżonego do tego, który znajduje się na terenach Jerozolimy..

Również w 1973 r., Rael odkrył bawełnę indyjską (Gossypium herbaceum), rzekomo pochodzącą z Bliskiego Wschodu, rzekomo niewystępującą ówcześnie w Europie, i rzekomo z I w. Jak pisze sir G. Watt, botanik zajmujący się bawełną: "W X w. mahometanie sprowadzili te same rośliny bawełny (...) przez Morze Śródziemne do Hiszpanii i następnie do trzech innych krajów. Barcelona miała kwitnący przemysł bawełniany. Wydaje się niewątpliwie, że rośliną rozpowszechnioną przez mahometan było Gossypium herbaceum, gatunek obecnie uprawiany we wspomnianych regionach." Do dziś na południu Europy uprawia się tę "całunową roślinę". Już tylko jako ciekawostkę można dodać, że stosowana jest przy wykonywaniu aborcji..

SPOSÓB NA CAŁUN
Ze względu na negatywowy charakter wizerunku pojawiły się głosy, że jest to po prostu prymitywna fotografia. Czy jednak przed 500 laty istniały techniczne możliwości wykonania choćby tak niedoskonałego zdjęcia? Przeprowadź mały eksperyment korzystając jedynie z materiałów dostępnych w Średniowieczu..

1. Wymieszaj roztwór dwuchromianu amonu (uzyskasz go prażąc rudę żelazochromową z sodą amoniakalną i wapnem) z białkiem jajka i odrobiną moczu. Mieszaninę postaw w ciepłym miejscu na dwie godziny do związania, a następnie pomaluj nią lniane płótno.

2. Naciągnij płótno na ramkę i umieść je na tylnej ściance camera obscura (zamiast dziurki wstaw najprostszy obiektyw). Płótno będzie pełniło role ekranu. Fotografowany obiekt ustaw w pełnym słońcu.

3. Upewnij się, że wszystko jest dobrze ustawione i pozostaw instalację na cały dzień. W tym czasie, pod wpływem światła sole dwuchmromianu wejdą w reakcję z białkiem jajka, tworząc związek nierozpuszczalny w wodzie. Zacieniona warstwa emulsji światłoczułej pozostanie rozpuszczalna.

4. Zdejmij płótno z ramki i wypłucz je w ciepłej wodzie. Nie naświetlona emulsja ulegnie wypłukaniu. Na płótnie powstanie niewyraźny obraz negatywowy. Podgrzej delikatnie tkaninę tak, żeby warstwa białka - a wraz z nią powierzchnia tkaniny - ściemniała. Następnie ponownie wypłucz płótno, aby usunąć resztki emulsji.

5. Domaluj włosy i brodę (tą samą miksturą z białka jaj), dodaj też parę kropel krwi. Wykonaj zdjęcie tkaniny. Na negatywie normalnej kliszy fotograficznej powstanie całkiem wyraźny obraz obiektu, który sfotografowałeś.

Voila.. (:

Opracowane na podstawie tekstu M. Agnosiewicza i innych źródeł..
Polecam www.calun.org (:
źródło:int


  PRZEJDŹ NA FORUM