Czy migrena jest dziedziczna?
Ja cierpiałam tak przez trzydzieści lat. Wstręt do hałasu, światła i zapachów. Zaburzenia wzroku i mowy. Nudności i wymioty. Drętwienie prawej ręki i oczywiście nieodłączny ognisty zygzak w prawym górnym rogu pola widzenia.Praktycznie wyłączona z życia. To były okropne, ale tylko trzy dni a nie tydzień jak u mojej ciotki. Bardzo szybko to do mnie dotarło, że mogło być gorzej. Napisałam do dla tego, że może będzie to i dla Ciebie pociechą, że Twój przypadek nie jest jeszcze tak drastyczny. Ja miałam również szczęście, że mój lekarz dobrał mi właściwie "składankę" leków, które mi na prawdę pomagały. Obserwując siebie nauczyłam się rozpoznawać pierwsze symptomy tej choroby i z czasem wyprzedzałam objawy. Brałam leki jeszcze przed rozwinięciem się wszystkich dolegliwości nie dopuszczając tym samym do ich pogłębienia się. Wtedy mogłam chodzić do pracy i jakoś przetrwać te swoje osiem godzin we względnym spokoju. Ale do tego potrzeba też wyrozumiałych szefów. Ja ich miałam. Byli w te dni dla mnie bardzo wyrozumiali. Nie wiem ile masz lat i jak wygląda Twoje życie zarówno prywatne jak i zawodowe, ale i tak bardzo Ci współczuję. Wiem jak ta choroba może utrudnić życie, szczególnie jak się ma do czynienia z ludźmi, którzy nie mają mglistego pojęcia czym jest ta choroba. Ja kilka takich osób spotkałam w swoim życiu, ale po krótkiej rozmowie z nimi ta choroba przestawała być dla nich enigmatyczna i stawali się bardziej wyrozumiali. Moim zdaniem ważne jest, aby ludzi nie pozostawiać w nieświadomości, bo to powoduje błędną ocenę sytuacji i w efekcie ich niewłaściwe co do sytuacji zachowanie.
Z mojej strony życzę Ci jak najrzadszych ataków i być może wkrótce takiej ulgi jaką czuję teraz ja, kiedy te ataki same ustąpiły.


  PRZEJDŹ NA FORUM