Satanizm
co nie znane, nie oznacza złe
To co nie wypowiedziane i nie widzialne, trudno ubrać w słowa, więc posłużę się porównaniem...

O naszej boskości nie mamy wątpliwości, ale jak się rozejrzymy dookoła to one narastają, a tylko, że nie widzimy całości obrazu np. piwnicy do której zeszliśmy z latarką, ograniczającą widzenie i tak jak w niej widzimy to, na co zwracamy uwagę i natychmiast zapisujemy na dysku pamięci, by z niego natychmiast korzystać w ocenie następnego obrazu i tak narasta w nas wiedza stworzona przez porównania i oceny tego co już było i jest dalekie do tego co faktycznie jest, a więc nie prawdziwe...
Gdyby nam ktoś odsłonił całość /zapalił światło w piwnicy/ nie mielibyśmy do czego go porównać, szczególnie w świecie przez nas stworzonej iluzji, więc jak się z tego wycofać, gdy już mamy dość zabawy, to jest dobre pytanie?

Oczywiście nie przez wyjście z programu, czyli tzw. "fizycznej śmierci", bo wiemy jak to jest z wejściem tzn. boleśnie rodząc się przez "czarną dziurę" pomiędzy nogami...
Co robić teraz najlepiej to opisuje Erhard Tolle tzn. o rozpoczęciu życia w teraźniejszości chwili, tu i teraz, to tak jak gdyby wyjść dyskretnie z kina, albo dalej siedzieć na sali i przyglądać się swojemu życiu jak na ekranie filmu, cieszyć się nim i mieć świadomość uczestniczenia, wiedząc, że można w każdej chwili wyjść bezboleśnie...

Mam nadzieję, ze to nieco rozjaśniło, jak nie to zapraszam na swoją stronę..


  PRZEJDŹ NA FORUM