Myślenie magiczne
Magiczne myślenie działa nieraz jak samospełniające się proroctwo. Jeśli spojrzymy w kalendarz i przestraszymy się, że dziś trzynasty, nie będziemy oczekiwać już niczego dobrego. Wszystko na co normalnie nie zwrócilibyśmy uwagi wydaje nam się wtedy nieprzyjazne albo podejrzane. Przy wejściu do biura natykamy się na szefa i od razu myślimy: coś krzywo dziś na mnie patrzy. Kiedy godzinę później spotykamy się z nim, żeby omówić bieżące sprawy, dochodzimy do jeszcze gorszego wniosku: w ogóle na mnie nie patrzy, najwyraźniej mnie lekceważy. W odpowiedzi sami przybieramy lekceważący ton i odmawiamy wykonania pilnego zadania. Szef zaczyna się wtedy denerwować, my wychodzimy, trzaskając drzwiami, on obcina premię; trzynasty dzień miesiąca rzeczywiście jest w pracy pechowy, ale nie dlatego, że działa magia. To my swoim myśleniem i zachowaniem prowokujemy niekorzystny rozwój wypadków. Coś w tym chyba jest. Inaczej nie mówilibyśmy: jeśli zobaczysz zakonnicę na ulicy, to pech, a jeśli kominiarza, to szczęście, na widok czarnego kota przebiegającego drogę – zawróć.
Czarny kot niby nic nie ma do sytuacji na drodze, a jednak większość z nas przechodzi na jego widok na drugą stronę ulicy albo pluje przez lewe ramię. Tak na wszelki wypadek. A nuż w tym kocie naprawdę siedzi jakiś diabeł? Przejście przez ulicę albo splunięcie nie wymaga dużego wysiłku, a potencjalne zło zostaje przepędzone. – Kiedy czujemy się niepewni, często dopatrujemy się sił nieczystych. To spadek po naszych przodkach, którzy nie rozumiejąc otaczającego ich świata, niemal we wszystkim dopatrywali się czegoś, co może im zaszkodzić. Minęło setki tysięcy lat, a my zachowujemy się wciąż tak samo.
Ale ta zasada działa także w drugą stronę. Widok kominiarza na ulicy może stać się dodatkową dawką optymizmu i impulsem, dzięki któremu sprawy przybiorą korzystny obrót.


  PRZEJDŹ NA FORUM