Kontrolowane uczucia
Człowiek ma prawo do uczuć "trudnych". Jeśli nie dopuszczamy do świadomości złości, smutku, lęku, automatycznie przestajemy odczuwać zadowolenie, radość i miłość.
Jeśli nie pozwalamy sobie na swobodne zachowania, odrobinę szaleństwa, popełnianie błędów, pojawiają się zachowania restrykcyjne. niewyrażone w dziesiątkach sytuacji emocje kumulują się i potrafią wybuchnąć w najmniej spodziewnej chwili. Obwiniamy się za to, myślimy, że jesteśmy źli, niesprawiedliwi i okrutni wobec bliskich i chcąc zadośćuczynić jeszcze bardziej tłumimy w sobie złość, aż.... do kolejnego wybuchu. I w ten sposób stajemy się "autokontrolerami" zamieniając życie swoje i bliskich w koszmar. A emocji nie sposób kotrolować, one po prostu są - czy tego chcemy czy nie. Odcinając się od jednego rodzaju emocji, automatycznie odcinamy się od wszystkich innych, także od tych pozytywnych. Poluzujmy choć trochę kontrolę nad samym sobą. Pozwalajmy czasami ponieść się sytuacji i decydować o naszych sprawach innym ludziom. Uwierzmy, że sympatia, jaką inni nas obdarzają, nie zniknie tylko dlatego, że będziemy mieć np. bałagan w mieszkaniu. Potrzeba kontrolowania świadczy nie tylko o braku zaufania do świata, lecz także o braku wiary we własne siły, możliwości, intuicję, mądrość. Będąc w "gorsecie" lęku ludzie zaczynają chować się ze swoimi niedoskonałościami przybierając różne formy masek. Może to być ubiór, fryzura, makijaż, kontrolowanie wagi, dbałość o nieskazitelny porządek w domu, ciągła animacja życia domowego, nadmierna kontrola nad własnymi dziećmi. To wszystko w głębi duszy wzbudza frustrację i złość związaną np. z rezygnacją z osobistych pragnień i potrzeb, z koniecznością pogodzenia ze sobą zbyt wielu odbowiązków. Bycie idealnym dla innych a nie dla siebie spychają trudne uczucia do zakamarków duszy prezentując na zewnątrz wymarzony ideał.


  PRZEJDŹ NA FORUM