Erotyk o damach i chamach
Pewna, jak to mówią dama, raz natknęła się na chama.
Cham był buraczano – pszenny, Bardziej przaśny niż korzenny.
Rzecz się działa w autobusie. Cham popatrzył na paniusię
Obezwładniającym wzrokiem, Jakby był co najmniej ćwokiem
I dewiantem seksualnym, Wizualnie namacalnym.
Trzeba dodać tu koniecznie, Że damulka ta bezsprzecznie
Wyglądała zgoła ślicznie I faktycznie apetycznie!

Ale cham to cham i basta!
Nie pomyślał, że niewiasta,
Czyli baba rodem z miasta,
To istota delikatna,
Kulturalna, akuratna,
Lecz nie cierpi wręcz być stratna.
Więc niekiedy ma maniery
Straganiarki i megiery.
Gdy poczuła ta paniusia
Świdrujący wzrok chamusia,
Oświadczyła obcesowo,
Mroźnie i kontrabasowo:
„Co się gapisz, zwyrodnialcu,
Ty śmierdzielu, wszo, padalcu,
Ty tępaku bez matury,
Ja nauczę cię kultury
I nie będziesz śmiał publicznie
Gapić się tak obscenicznie!”
Zbity nieco z pantałyku
Cham się nie przeraził krzyku.
Gdy napatrzył się do woli,
Nie zapomniał swojej roli
I rzekł: ”Bilet do kontroli …”.


Zbigniew Dmitroca (Tygodnik Przekrój 2007 r.)


  PRZEJDŹ NA FORUM